Czeskie skoki przeżywają kryzys już od wielu lat. Próżno szukać naszych południowych sąsiadów w czołówce. Ostatnim zawodnikiem, który potrafił regularnie stawać na podium Pucharu Świata, był Jakub Janda. Teraz na belce pojawia się jedynie Roman Koudelka, ale nie imponuje formą. Duży wpływ na kryzys ma również infrastruktura i brak odpowiedniego zaplecza, gdzie mogliby rozwijać się młodzi zawodnicy. Brakuje przede wszystkim nowych skoczni, a te legendarne są w opłakanym stanie. Tak jest w przypadku Harrachova, choć niewykluczone, że wkrótce się to zmieni.
Jak donosi TVP Sport, w tym roku powinna rozpocząć się modernizacja kompleksu w Harrachovie. Najpierw prace ruszą na skoczni, na której punkt konstrukcyjny jest zlokalizowany na 125 metrze. Po remoncie skoczkowie będą mogli latać powyżej 170 m, ale nie będzie to skocznia mamucia, a nowy rodzaj skoczni - gigant. Takiego właśnie obiektu świat jeszcze nie widział, co jest sporą szansą dla naszych południowych sąsiadów. Warto przypomnieć, że podobny plan na modernizację mają jedynie Amerykanie i dotyczy on skoczni Copper Peak, ale tam będzie można nawet skakać na igelicie.
- Mamy gotowy projekt. To będzie HS167. Władze Harrachova są bardzo przychylne, chcą tu z powrotem sprowadzić Puchar Świata. W kwietniu zaczynamy przebudowę, potrzebujemy na nią półtora roku. Jeśli nic się nie opóźni, a nie powinno, wkrótce to miejsce zyska nowe oblicze - ujawnił Filip Sakala, dyrektor sportowy ds. tej dyscypliny w Czech-Ski.
Niewykluczone, że w przyszłości zmodernizowane zostaną też pozostałe skocznie, w tym legendarny obiekt do lotów. Po raz ostatni najlepsi skoczkowie świata mieli okazję rywalizować w Harrachovie w 2013 roku. Wówczas skakali na mamucie. Oba konkursy wygrał Gregor Schlierenzauer, ale nie tylko Austriak ma dobre wspomnienia z kompleksem w Czechach. Sporo zwycięstw odniósł również Adam Małysz - trzykrotnie stawał na najwyższym stopniu podium, a raz zajął trzecie miejsce. W 2014 roku zawodnicy także pojawili się w Harrachovie, by wziąć udział w mistrzostwach świata w lotach, ale ich plany storpedował wiatr.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to zmodernizowany obiekt w Harrachovie będzie mógł dołączyć do Pucharu Świata za około dwa lata. Być może zachęci on również młode pokolenie Czechów do skoków narciarskich. Jak już wspominaliśmy, jedynym przedstawicielem tego kraju jest obecnie Roman Koudelka. Zajmuje 32. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ z dorobkiem 90 punktów. Najlepiej zaprezentował się w Willingen, gdzie zajął dziewiątą lokatę.