Po tym pytaniu Małysz wyłożył kawę na ławę. "Do zmiany"

- Szkoda drużynówki, ale z tego, co wiem, trenerzy robili wszystko, by walczyć o medal - powiedział Adam Małysz w rozmowie z TVP Sport. Prezes PZN-u zaapelował w niej też o zmiany w systemie kontroli zawodników. To po niej zdyskwalifikowany został Aleksander Zniszczoł w drugiej serii mistrzostw świata w Bad Mitterndorf. - Zawsze będzie problem z kombinezonami i sprzętem - dodał.

W skokach narciarskich zawsze trudno odgadnąć, który zawodnik zostanie zdyskwalifikowany za nieregulaminowy kombinezon. Taki przypadek ostatnio spotkał Aleksandra Zniszczoła podczas konkursu drużynowych mistrzostw świata w lotach narciarskich w Bad Mitterndorf. - Każdy jest na granicy. U mnie dziś może ta granica była troszkę przekroczona, ale walczyliśmy o medal - mówił wtedy polski skoczek, przepraszając za dyskwalifikację. Ostatecznie Polacy zajęli w tamtym konkursie ósme miejsce, chociaż po pierwszej serii byli klasyfikowani na piątej pozycji. 

Zobacz wideo Adam Małysz skomentował PolSKI Turniej. "Słoweńcy prowadzili, niestety Austriacy ich wyprzedzili"

- Szkoda drużynówki, ale z tego, co wiem, trenerzy robili wszystko, by walczyć o medal. Kiedy wiesz, że twoich zawodników na to stać, musisz zrobić wszystko, by tak się stało. Podjęli za duże w pewnym momencie ryzyko. Skończyło się dyskwalifikacją Olka i brakiem szans na medal - ocenił Adam Małysz w rozmowie z TVP Sport.

Adam Małysz chce zmian w systemie kontroli zawodników. "Nie zmierza to w stronę, jaką powinno"

Legendarny skoczek został zapytany, co uważa nt. kontroli zawodników w tym sezonie i w odpowiedzi nie ukrywał wątpliwości względem tego systemu.

- Zawsze będzie problem z kombinezonami i sprzętem. Będzie dochodziło do lekkich nadużyć. Trochę patrzymy na to, jak z perspektywy Formuły 1, gdzie małe szczegóły odgrywają tak dużą rolę. To wielkie ryzyko. Czasami zawodnik więcej się napije u góry i może mieć inne obwody do 0,5 centymetra - tłumaczył. 

- Ten system jest do zmiany. Albo powinno być więcej kontrolerów i ostatnia dziesiątka powinna być cały czas sprawdzana. Inną drogą jest to, żeby zrobić granice w wielkości kombinezonu. To spowoduje, że w pewnym momencie się ustabilizują i nie trzeba będzie kontroli. Ubolewam nad tym, że przepisy są cały czas korygowane, a nie zmierza to w stronę, jaką powinno - podkreślił. 

Gdzie następcy Dawida Kubackiego, Kamila Stocha i Piotra Żyły? "Takich możemy już nie mieć" 

W rozmowie oczywiście poruszono kwestię następców trzech polskich mistrzów. W tym kontekście prezes PZN-u wymienił Tomasza Pilcha, Kacpra Juroszka i Jana Habdasa. - To zawodnicy, którzy mogliby odnosić sukcesy, ale coś w pewnym momencie ich blokuje. Idą do góry i jest stop. Rozmawialiśmy dużo wcześniej z Thomasem, co zrobić, aby to zmienić - powiedział Małysz. Dodał, że wiosną będą wprowadzane procedury, żeby poprawić każdego z tych zawodników. 

- Muszę uspokoić wszystkich, ale też powiedzieć, że takich zawodników jak Kamil, Piotrek, czy Dawid możemy już nie mieć. Na pewno chcemy, żeby byli i wiemy, że w niektórych jest potencjał, ale to też nie zależy od nas, ale głównie od samego zawodnika - zaznaczył na koniec.

Wskazywał, że w czasie mistrzostwa świata Thomas Thurnbichler odstawił Kamila Stocha, a postawił na Pawła Wąska w konkursie indywidualnym. W kontekście samego Austriaka zaznaczył, że ma on pełne zaufanie związku. 

Jednak mistrzostwa świata w Bad Mitterndorf to już historia i teraz skoczkowie udadzą się do niemieckiego Willingen. Tam w dniach 3-4 lutego rozegrane zostaną dwa konkursy indywidualne. Kwalifikacje do pierwszego z nich odbędą się w piątek 2 lutego o godz. 16.45. Relację z zawodów będzie można śledzić na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.