Łukasz Łukaszczyk zachwycił wszystkich podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich Młodzieży w Korei Południowej. 16-latek najpierw pobił rekord skoczni, a później wywalczył brązowy medal na skoczni normalnej. Gdyby nie upadek w finałowej rundzie, prawdopodobnie cieszyłby się z medalu.
W poniedziałek 5 lutego w Planicy rozpoczną się mistrzostwa świata juniorów w narciarstwie klasycznym. W środę poznaliśmy oficjalny skład reprezentacji Polski - nie zabrakło w nim Łukasza Łukaszczyka, który znów stanie przed szansą wywalczenia medalu. Najpierw 8 lutego indywidualnie, a dwa dni później drużynowo.
Oprócz Łukaszczyka na skoczni normalnej zaprezentują się Kacper Tomasiak, Tymoteusz Amilkiewicz, Klemens Joniak i Marcin Wróbel. Wśród pań Polskę reprezentować będą Pola Bełtowska, Wiktoria Przybyła, Natalia Słowik oraz Sara Tajner.
Łącznie w Planicy wystąpi 30 reprezentantów Polski. Oprócz skoków narciarskich będą oni rywalizować także o medale w kombinacji norweskiej i biegach. Wydaje się, że to jednak w skokach szanse na krążek są największe.
Choć kibice faktycznie są zachwyceni Łukaszczykiem i jego postawą, to Adam Małysz jest zdania, że należy zachować spokój. - Ja bym prosił, żeby dać mu czas. Żeby nie było jak z naszymi talentami, że od młodego mówiło się, że to nie wiadomo jak wielki talent, że trzeba się na nim skupić. Zawodnicy muszą skupić się na tym, aby się rozwijać. Zawodnicy muszą robić sobie cele i iść do przodu, a wszystko zależy od nich - powiedział w przerwie jednego z konkursu w Zakopanem na antenie Eurosportu. I rzeczywiście słowa prezesa PZN nie dziwią. Młody skoczek ma dopiero 16 lat i wszystko przed nim.