My pamiętamy, a Stoch nie chce. "Wymazałem wszystko, co było z tym związane"

Łukasz Jachimiak
Osiem lat temu Kamil Stoch odpadł w kwalifikacjach MŚ w lotach narciarskich w Bad Mitterndorf. Dziś na obiekcie Kulm odbędą się kwalifikacje MŚ 2024. - Nie sądzę, żebyśmy mieli nagle stać się drużyną, która będzie walczyła o podium i zawodnikami, którzy będą walczyli o zwycięstwa. Mam nadzieję, że się mylę - mówi Stoch. To brzmi prawie jak jego, bodaj najsurowsza, autorefleksja z całej kariery, wypowiedziana na krótko przed poprzednimi MŚ na Kulm.

Kamil Stoch to wicemistrz świata w lotach narciarskich z 2018 roku z Oberstdorfu i kiedyś (w 2012 roku) trzeci zawodnik konkursu PŚ na skoczni Kulm. Piotr Żyła cztery lata temu w Bad Mitterndorf wygrał zawody Pucharu Świata. Dawid Kubacki w tamtym konkursie z 2020 roku potrafił zająć piąte miejsce, a na podium PŚ stawał na lotach w Oberstdorfie. Ci trzej skoczkowie w normalnych okolicznościach byliby w stanie dać nam wielkie emocje podczas MŚ w lotach narciarskich. Ale, niestety, okoliczności nie są normalne.

Zobacz wideo Oto kluczowy moment zapaści polskich skoków. Wtedy wszystko runęło

Jesteśmy w połowie sezonu i nie mamy nawet pół sukcesu. Trójka mistrzów ma mniej więcej takie same szanse na dobre osiągnięcia na MŚ na Kulm, co Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek uzupełniający skład.

Całą piątkę zobaczymy w czwartkowych treningach (dwie serie od godziny 11.30), a najlepszą czwórkę również w kwalifikacjach (godzina 14, relacja na żywo na Sport.pl).

Stoch gorzko: "Trzeba się z tym pogodzić"

W kwalifikacjach do poprzednich mistrzostw rozegranych na skoczni Kulm Stoch sensacyjnie przepadł. To był rok 2016, wtedy nasz utytułowany zawodnik przeżywał kryzys formy podobny do obecnego. Osiem lat temu przed MŚ w lotach Stoch wystartował w 10 konkursach Pucharu Świata, z czego tylko jeden zakończył w czołowej dziesiątce - był szósty w Niżnym Tagile. Teraz przed mistrzostwami Stoch zaliczył 11 pucharowych startów, a jego najlepszym wynikiem jest 11. miejsce wywalczone w Innsbrucku.

Po ostatnich przeciętnych - by nie powiedzieć słabych - występach w Polsce trzykrotny mistrz olimpijski nie jest optymistą. W Wiśle był 32., a w Zakopanem 17. I po zawodach na Wielkiej Krokwi powiedział grupie dziennikarzy tak: "Próbujemy wszystkiego, a jest, jak jest. Trzeba się z tym pogodzić" oraz "Nie sądzę, żebyśmy mieli nagle po prostu stać się drużyną, która będzie walczyła o podium i zawodnikami, którzy będą walczyli o zwycięstwa. Mam nadzieję, że się mylę. W tym sezonie wiele razy się myliłem".

To brzmi prawie jak "nigdy nie było tak źle"

Te wypowiedzi o sobie samym, ale i o kolegach z kadry przypominają bardzo gorzkie słowa, jakie z ust Stocha padły krótko przed MŚ w lotach w 2016 roku. Wówczas na niecały miesiąc przed główną imprezą tamtego sezonu Stoch powiedział przed kamerą TVP: "Fizycznie czuję się tak rewelacyjnie, że mógłbym przenosić góry. Natomiast pod względem psychicznym jest tak, że gdyby ktoś położył mi na plecy piórko, to nie wstałbym z kolan. Nigdy nie było tak źle. Próbuję sam sobie jakoś pomóc, ale nie potrafię. Przykro mi".

Dziś Stoch nie jest może aż tak przygnębiony jak wtedy, ale z drugiej strony dziś nie wskazuje ani jednej rzeczy, w której czułby się dobrze, a co dopiero mówić rewelacyjnie. Pytany w Zakopanem, czy jego problemy są bardziej fizyczne niż technicznie, odpowiedział: "Proszę nie wyciągać daleko idących wniosków. Nie powiedziałem, że fizycznie, psychicznie, czy sprzętowo. Po prostu obecnie prezentuję taki poziom, a nie inny".

My pamiętamy, a Stoch nie chce. "Wymazałem z pamięci"

W czwartek przekonamy, się czy ten poziom pozwoli w ogóle wystartować Stochowi w kwalifikacjach. Jeśli tak i jeżeli Kamil je przejdzie, to w piątek a może i w sobotę będzie walczył w konkursie indywidualnym (czteroseryjnym, przy czym do pierwszej serii przystąpi 40, a do następnych - już tylko 30 zawodników), a być może również w niedzielnej drużynówce.

Przed wyjazdem do Bad Mitterndorf Stoch nie chciał wracać pamięcią do przykrych dla siebie wydarzeń stamtąd. W 2016 roku w kwalifikacjach osiągnął zaledwie 134,5 metra i był 32. na 35 sklasyfikowanych zawodników. Awans wywalczyło 30 najlepszych plus pierwsza dziesiątka Pucharu Świata.

"Przepraszam, ale nigdy tam jeszcze nie byłem! Wymazałem z pamięci wszystko, co było z tym związane. Jadę na nieznany mi obiekt. Chcę zacząć wszystko od nowa, poznać go i zobaczymy, jak będzie" - stwierdził Stoch.

Jest najgorzej. Pesymizm Stocha uzasadniony

My wszyscy chyba przestajemy sobie stawiać pytanie "Jak będzie?". Za nami dwa miesiące i przed nami dwa miesiące sezonu. W jego pierwszej połowie nie było ani jednego konkursu z Polakiem w top 10. Nasza kadra osiąga tak słabe wyniki, jakich nie miała nigdy w XXI wieku, nawet w tamtym słabym sezonie 2015/2016 z klęską Stocha na MŚ w lotach.

Słowa Stocha "Nie sądzę, żebyśmy mieli nagle po prostu stać się drużyną, która będzie walczyła o podium i zawodnikami, którzy będą walczyli o zwycięstwa" brzmią po prostu jak uczciwa ocena sytuacji.

Więcej o: