Piotr Żyła piątku w Zakopanem na pewno nie zaliczy do udanych dni. Skakał bardzo nierówno, wręcz męczył się na Wielkiej Krokwi. W pierwszym treningu uzyskał niezłe 129 metrów, co wystarczyło na 28. miejsce, najlepszy jego wynik dnia. Bo w drugiej serii treningowej było fatalnie: tylko 113,5 metra i dopiero 54. miejsce, a w kwalifikacjach znów 129 metrów, co tym razem dało 30. miejsce.
Żyła po raz pierwszy od blisko sześciu lat nie wystąpi w konkursie drużynowym Pucharu Świata. Swoją szansę w sobotę w Zakopanem dostaną Kamil Stoch, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki, a Żyła wystąpi jeszcze tylko w niedzielę w zawodach indywidualnych.
Okazuje się, że Żyła ma na Wielkiej Krokwi dość nietypowy problem. Nie pasuje mu belka, którą zmienia się tu na czas zawodów Pucharu Świata. Zazwyczaj Polacy mają do dyspozycji zwykłe, metalowe belki treningowe, ale na konkurs mocowana jest taka specjalna, drewniana. - Jak co roku, doszedłem do tego, że nie cierpię tej belki, kurde no. Poumawiałem się tu już z Eurosportem i TVP, że o drugiej w nocy idziemy belkę do lasu wyrzucić. I będzie po problemie - śmiał się Żyła. - Plan jest: wyrzucimy ją i może drugiej nie mają - dodał.
Co mu w niej nie pasuje? - Siedzę, nogi mam z przodu i jak ruszam z belki, to od razu "jestem w palcach" i nie umiem z tego nic zrobić - tłumaczył skoczek. - Oczywiście z takiej belki można czucie złapać, ale nie wiem, czemu tylko na Puchar Świata zawsze ją zakładają. Przyjdę kiedyś w nocy i faktycznie ją wyrzucę. To jest taki mój wniosek, że zawsze jest to samo i nie umiem się przyzwyczaić. Jeśli ci się nie składa od początku skok, to nic nie jesteś w stanie zrobić - wskazał Piotr Żyła.
- Trudno mi powiedzieć, czy to problem dla kogoś jeszcze, dla większej liczby zawodników. Każdy ma inny sprzęt, inne wkładki, czy buty. Może oni się odpowiednio tam czują? Ja na tej belce się czuję źle. To także kwestia przyzwyczajenia. Pierwszy i drugi skok oddałem i czuję: "Aha, aha. Co jest? Belka jest". To tak jak w Bischofshofen. To jest to samo. Przychodzisz, wiesz, że tak jest, ale wyjdzie jak zawsze - opisał Żyła. W Bischofshofen faktycznie też jest nieco inna, większa belka, o którą często zawodnicy zawadzają butem, gdy wciągną je sobie pod belkę.
- Inni nie narzekali - potwierdził trener Polaków, Thomas Thurnbichler. - Dla Piotrka to problem, bo przy tak dużej belce nie może wciągnąć pod nią swoich stóp. I potem nie potrafi się dobrze złożyć do pozycji. Tak byłoby także jutro. Jest, jak jest. Do niektórych sytuacji w skokach musimy się zaadaptować i znaleźć kreatywne rozwiązania, żeby poradzić sobie z problemem. To nie udało się dziś Piotrkowi - ocenił Austriak.
Znaleźliśmy jednak Żyle kompana do narzekania na belkę w Zakopanem. O kłopotach z nią w trakcie zawodów jeszcze w 2021 roku mówił Norweg Halvor Egner Granerud, którego wybiła wtedy z naprawdę dobrego rytmu i formy. - To idziemy z Halvorem razem ją wyrzucić - śmiał się teraz Żyła.
I okazuje się, że Granerud nadal nie lubi belki na rozbiegu Wielkiej Krokwi. - Rozumiem Piotrka i chętnie zrobiłbym to samo. Belka nadal jest kiepska, ale jest taka sama dla wszystkich zawodników. Wolę takie, które pozwalają ci wciągnąć nogi pod belkę, ale zdarza się, że pojawia się ten typ. Jest też np. w Garmisch-Partenkirchen. Trzeba sobie z tym po prostu poradzić - ocenił Norweg.
- Mój skok w kwalifikacjach był spóźniony i to było bardzo irytujące. Ostatecznie poczułem jednak sporo energii i wiatru pod nartami, więc nie było tak źle, ale muszę dopracować to odbicie - wskazał Granerud. Będzie miał do tego okazję już w sobotę, bo on w przeciwieństwie do Żyły wystąpi w konkursie drużynowym w składzie Norwegów. Serię próbną zaplanowano na godzinę 15:00, a godzinę później rozpocznie się pierwsza seria konkursowa. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!