Jakub Wolny skoczył w piątek 114,5 metra, zajmując 50. miejsce w kwalifikacjach do konkursu indywidualnego PŚ w Wiśle. Tym samym wywalczył awans, choć mimo to nie był zadowolony ze swojej próby. Niespodziewanie winą obarczył trenera kadry B Davida Jiroutka. - Myślę, że wszyscy od nas, z kadry B, chcieliby z kimś innym trenować. Trener o nas też nie raz mówił złe rzeczy latem. Rozmawialiśmy nie tylko z nim, lecz także z paroma osobami, i nic się nie zmieniło - powiedział niespodziewanie.
Bardzo szybko na jego słowa zareagował PZN, który podjął decyzję o odsunięciu zawodnika zarówno od zawodów w Wiśle, jak i kadry B. - Najgorsze jest to, że trener prawie o niczym nie wiedział, bo zawodnicy prawie z nim nie rozmawiali, tylko próbowali załatwić wszystko za plecami - zdradził prezes PZN Adam Małysz.
Zdarzenie wywołało ogromną burzę w sieci, a o wybryku naszego skoczka piszą nie tylko polskie, ale również zagraniczne media. Szybko zauważyli go Niemcy, którzy szczegółowo opisali sytuację dla swoich czytelników. Poinformowano, że PZN podjął decyzję o wykluczeniu Wolnego z kadry B i najbliższych zawodów "ze skutkiem natychmiastowym".
"Mimo uzyskania kwalifikacji w Wiśle, Jakub Wolny będzie musiał obserwować zmagania do odwołania. Polski skoczek narciarski został zawieszony po ostrej krytyce pod adresem trenera Davida Jiroutka. Rozpoczęte właśnie tournée kończy się zatem dla niego już po jednym dniu" - napisał niemiecki portal Skispringen.com.
Do incydentu odniósł się też szkoleniowiec kadry A Thomas Thurnbichler. - W ostatnich latach na Pucharze Kontynentalnym skoczkowie mieli wszystko. To jedyna kadra w tym cyklu, która ma serwismena i fizjoterapeutę. Naprawdę mają wszystko. I potem rozglądanie się i szukanie błędów gdzie indziej niż u siebie jest dla mnie niewłaściwe - stwierdził.
Mimo wywalczonego prawa startu w niedzielnym konkursie w Wiśle (początek o godz. 16:00), Wolny nie będzie mógł do niego przystąpić. Zgodnie z regulaminem nie może go też zastąpić żaden inny polski skoczek jak np. 51. w kwalifikacjach Maciej Kot. W pierwszej serii zobaczymy więc 49 zawodników.