Kwalifikacje do zawodów w Garmisch-Partenkirchen nie były najbardziej udane dla polskich skoczków. Najlepiej spisali się w nich Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł, którzy zajęli odpowiednio 22. i 23. miejsce. Do konkursu weszli jeszcze 30. Dawid Kubacki i dopiero 50. Piotr Żyła. W konkursie nie zobaczymy za to Pawła Wąska i Macieja Kota.
Przypomnijmy, że podczas Turnieju Czterech Skoczni zawodnicy w pierwszej serii rywalizują w systemie KO, który dobiera ich w pary (25. z 26., 24. z 27. i tak dalej) - zwycięzcy awansują do serii finałowej, a spośród tych, którzy okazali się gorsi od swoich rywali, udział w niej weźmie tylko piątka "szczęśliwych przegranych".
Faworytów w "polskich" parach przed konkursem w Ga-Pa pomógł nam wybrać Andreas Bauer, znakomity trener skoczkiń, który pracował z Niemkami do 2021 roku i zrobił z nich potęgę: zdobył złoto i srebro igrzysk olimpijskich, dziewięć medali mistrzostw świata, w tym siedem złotych. Pracował też z kadrą niemieckich kombinatorów norweskich.
Aleksander Zniszczoł w kwalifikacjach był drugim najlepszym polskim skoczkiem - zajął 23. miejsce po skoku na 125,5 metra. Wcześniej dobrze spisywał się także na treningach. Według trenerów miał w niedzielę testować sprzęt, który w poniedziałek będzie dostępny już dla całej kadry. Rzuca się w oczy fakt, że to u niego widać najlepsze prędkości na progu spośród całej kadry Thurnbichlera. - To bardzo ważny, kluczowy element. Odpowiednia prędkość na progu jest teraz Polakom bardzo potrzebna - uważa Andreas Bauer.
- Wiem, że pracuje bardzo dobrze. Zwłaszcza ze szczegółami techniki swoich skoków. Jest spokojny, doświadczony, to dlatego na niego stawiam - tak Bauer tłumaczy swoje wskazanie na Stocha w tej wyrównanej parze i arcytrudnej sytuacji, w jakiej znalazł się Polak.
Dla Halvora Egnera Graneruda to już trzeci raz z rzędu, gdy w konkursie w Ga-Pa zmierzy się z polskim skoczkiem. Jak przytoczył dziennikarz Skijumping.pl, Adam Bucholz, w 2022 roku był to Dawid Kubacki, rok później Stefan Hula, a teraz właśnie Kamil Stoch. Granerud zareagował nawet na tę ciekawostkę wymowną emotikoną.
- Muszę tu powiedzieć: Forfang. Dawid Kubacki ewidentnie nie jest w swojej najlepszej formie. Może skakać o wiele, wiele lepiej. Wszyscy widzieliśmy to w zeszłym sezonie - wskazuje Bauer, który na 72. Turnieju Czterech Skoczni jest ekspertem niemieckiego oddziału telewizji Sky Sport.
Jak na obie norwesko-polskie pary patrzy trener Norwegów, Alexander Stoeckl? - To oczywiście interesujące pojedynki. Mam nadzieję, że zrobimy dzięki nim dobre show, a zawodnicy będą bardzo blisko siebie i wysoko na liście wyników. Dzięki temu wszyscy czterej mogliby wejść do drugiej serii, także jako "szczęśliwi przegrani" - mówi nam Austriak.
- Lanisek wygrał kwalifikacje, więc muszę na niego postawić. Żyle daję dziesięć procent szans, przepraszam Piotrek - od razu wskazuje Andreas Bauer. Żyła źle lądował i to dlatego znalazł się na samym końcu stawki. Do konkursu wszedł fartem po dyskwalifikacji Domena Prevca ze Słowenii. Polak nie rozmawiał z dziennikarzami po kwalifikacjach, ale Thomas Thurnbichler wskazał, że problemy na najeździe przełożyły się na jego gorsze odbicie, a to wszystko zadziałało jak efekt domina także na lot i problemy przy lądowaniu. Miał już podobne kłopoty wcześniej w tym sezonie, ale także wiele razy w poprzednich latach. - Z drugiej strony wiem, że były dziś problemy z przygotowaniem skoczni i wielu zawodników miało problemy, nawet Andreas Wellinger - wskazuje Bauer, odnosząc się do sytuacji z drugiego treningu, gdy Niemiec prawie upadł po dalekim skoku na 136 metrów.
- Jest fajnym gościem. Wiemy, ile osiągnął w skokach, jest przecież dwukrotnym mistrzem świata. Wie, jak to się robi. Ale nie jestem bardzo zmartwiony. Gdy skaczesz dobrze, możesz nawet przegrać w parze, a wejść do konkursu jako "szczęśliwy przegrany". Staram się nie skupiać na wynikach, a na mojej regeneracji i wyciszeniu. To się dla mnie teraz liczy - mówi Sport.pl Anze Lanisek o pojedynku z Żyłą.
- Dobrze widzieć tak dobre pary i walki w systemie KO z liczącymi się nazwiskami przeciwko sobie. To dobre dla widowiska i telewizji. Dla zawodników? Anze musi się skupić na sobie. Jeśli skoczy dobrze, to i tak będzie w drugiej serii. Jeśli pokona rywala w parze, to tym lepiej. Jeśli obaj odpowiednio wykonają swoją robotę, to we dwóch powinni walczyć o wysokie pozycje - ocenia w rozmowie ze Sport.pl trener Słoweńców, Robert Hrgota. - Największa różnica w stosunku do Oberstdorfu to u niego luz w skokach. To kluczowe, bo najlepsza dziesiątka, czy piętnastka zawodników jest zbita, całkiem blisko siebie, więc trzeba dawać z siebie wszystko, nie kontrolować zbyt wiele. W taki sposób można obecnie walczyć w czołówce - dodaje szkoleniowiec.
Początek konkursu w Ga-Pa o godzinie 14:00. Poprzedzi go seria próbna, która rozpocznie się o 12:30. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.