Media: Niemcy mają "tajną broń". "Nikt nie wie, co się w nim kryje"

W piątek w Oberstdorfie rozpoczął się 72. Turniej Czterech Skoczni. Do 6 stycznia zawodnicy będą rywalizować na dwóch niemieckich i dwóch austriackich skoczniach. Zwycięzca imprezy przejdzie do historii dyscypliny i zapewni sobie sportową nieśmiertelność. Choć Niemcy należą do narciarskich nacji, to na wygraną swojego reprezentanta w Turnieju czekają ponad dwie dekady. Norwegowie próbują zgłębić ich sekret.

Kiedy w 2002 roku Sven Hannawald wygrywał 51. Turniej Czterech Skoczni, Niemcy nie przypuszczali, że na kolejne zwycięstwo czekać będą co najmniej 22 lata. W tym sezonie na jednego z faworytów imprezy wyrasta Andreas Wellinger. Mistrz olimpijski wygrał zawody w Oberstdorfie. Cała reprezentacja Niemiec od początku sezonu prezentuje się świetnie. Norwegowie postanowili bliżej się temu przyjrzeć.

Zobacz wideo Paweł Wąsek i Dawid Kubacki nie wystartują w Mistrzostwach Polski [komentarz Thomasa Thurnbichlera]

Tajna broń Niemców. "Nikt nie wie, co się w nim kryje"

- Norwescy skoczkowie nie wiedzą, czy Niemcy mają przewagę, czy nie, ale jedno jest pewne. Niemcy używają własnego wiązania i nikt inny nie wie, co się w nim kryje - czytamy w serwisie nrk.no.

Kwestię na łamach portalu skomentowali Norwegowie - Marius Lindvik i Johann Andre Forfang. – Nie wiem, o co chodzi, ale nie sądzę, żeby Niemcy chcieli, żeby ani my, ani reszta świata się tym zajęli – mówi pierwszy z nich. - Nie wiesz dokładnie, co się pod tym kryje - dodaje drugi.

Andreas Wellinger, lakonicznie odpowiedział na pytanie dotyczące wiązań w swoich nartach po wygranych, czwartkowych kwalifikacjach w Oberstdorfie. - Nie powiedziałbym, że jest w tym coś szczególnego. Posiadamy własną fabrykę w Niemczech, która je produkuje, dlatego tylko my to mamy - mówi cytowany przez nrk.no.

Niemieccy skoczkowie są w wybornej formie. W pierwszej dziesiątce Pucharu Świata mają czterech zawodników - drugiego Wellingera, trzeciego Piusa Paschke, czwartego Karla Geigera i dziesiątego Stephana Leyhe. 

Wydaje się, że w tym roku szanse na przełamanie klątwy i wygranie przez Niemca Turnieju Czterech Skoczni są duże. Nadziei nie ukrywa sam Sven Hannawald. - Wszyscy są pod dużą presją, ale widzę na twarzach Niemców, że są spokojni i uśmiechnięci. Wydaje się, że mentalnie są w dobrej sytuacji i myślę, że to dobry znak. Mam nadzieję, że uda im się to w tym roku - mówi cytowany przez nrk.no.

Niemcy w ostatnich latach poznali smak podium Turnieju Czterech Skoczni. W 2016 roku drugie miejsce w klasyfikacji generalnej zajmował Severin Freund. Dwa lata później za plecami zwycięzcy uplasował się Andreas Wellinger, a w 2018 roku Markus Eisenbichler. Trzeci był wówczas Leyhe. Ostatni raz niemiecki skoczek na podium TCS wskoczył w 2021 roku. Karl Geiger przegrał wówczas tylko z Kamilem Stochem. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.