Markus Eisenbichler to jeden z najlepszych skoczków w ostatnich latach. W każdym z ostatnich siedmiu sezonów minimum raz zajmował miejsce na podium w konkursach Pucharu Świata. W sezonie 2020/21 zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Sezon później był szósty. Już poprzedni rok zdradzał jednak symptomy gorszej dyspozycji. Niemiec uplasował się na 15. pozycji w "generalce".
Eisenbichler zdobywał także medale mistrzostw świata - w tym ten najcenniejszy - złoty w 2019 roku w Seefeld. Jeszcze w ubiegłym roku zdobył brąz olimpijski w drużynie. Teraz może pomarzyć o takich osiągnięciach. W trwającym sezonie doświadczonemu zawodnikowi musi wystarczyć rywalizacja w Pucharze Kontynentalnym, gdzie na razie nie odnosi sukcesów. Zajmował kolejno 14., 23., 16. i 26. miejsca. To wyniki, które nie zdradzają, że mówimy o tak utytułowanym skoczku.
Występy rodaka na łamach sport.de skomentował słynny Sven Hannawald: - Jest to dla mnie niezrozumiałe. Patrząc z zewnątrz, nie rozumiem, w czym tkwi problem. Jest do bani. To są sprawy osobiste, które zostawiają cię z wieloma znakami zapytania - powiedział Hannawald.
32-letni Eisenbichler ma na swoim koncie trzy wygrane w Pucharze Świata. W 2020 roku okazał się najlepszy na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince.
Eisenbichler nie wystąpi w Turnieju Czterech Skoczni, który zbliża się wielkimi krokami. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata prowadzi Stefan Kraft. Austriak wyprzedza trzech Niemców: Andreasa Wellingera, Piusa Paschke i Karla Geigera. Najlepszy z Polaków, Piotr Żyła, jest 22.