146,5 - aż tyle skoczył Niemiec Andreas Wellinger w drugiej serii niedzielnego konkursu. Kibice byli zachwyceni, bo zawodnik wyrównał rekord skoczni swojego rodaka - Michaela Uhrmanna z 2011 roku! Po tym skoku objął prowadzenie. Po chwili Szwajcar Gregor Deschwanden osiągnął identyczny wynik co Wellinger! Wydawało się, że za moment padnie nowy rekord skoczni! Tymczasem kolejni zawodnicy: Austriak Stefan Kraft, Japończyk Ryoyu Kobayashi, Słoweńcy: Lovro Kos i Anze Lanisek spisali się słabiej - żaden z nich nie doskoczył nawet do 135 metrów. Znakomicie spisał się za to prowadzący po pierwszej serii - Karl Geiger, który skoczył 141,5 metra i cieszył się z drugiego z rzędu zwycięstwa w Klingenthal.
W pierwszej serii niedzielnego konkursu wystąpiło czterech Polaków. Najlepiej spisał się Piotr Żyła, który skoczył 132,5 metra i zajmował 17. miejsce. 4,5 metra krócej skoczył Dawid Kubacki i był na 23. pozycji. Awansować nie udało się za to Andrzejowi Stękale (124,5 metra i dopiero 40. miejsce) oraz Pawłowi Wąskowi (126,5 metra i 37. pozycja).
Już na początek konkursu rewelacyjnie spisał się Słoweniec Lovro Kos, który skoczył aż 142,5 metra. Taki wynik dał mu trzecie miejsce. Wyprzedzili go tylko Niemiec Karl Geiger (141 metrów) i Słoweniec Anze Lanisek (141,5 metra). Lider Pucharu Świata - Austriak Stefan Kraft był na piątej pozycji (134,5 metra).
W drugiej serii Dawid Kubacki spisał się gorzej. Z podwyższonego rozbiegu skoczył 129,5 metra, co było drugim najgorszym wynikiem pod względem odległości w tej serii. Polak ze smutkiem i chyba też z bezradności tylko pomachał do kamery. Ostatecznie zajął odległe 28. miejsce. Niezadowolony był też Piotr Żyła. Skoczył 134 metry i po swoim skoku był dopiero na szóstej pozycji, a ostatecznie zajął 22. miejsce.
Liderem Pucharu Świata pozostał Stefan Kraft, który wyprzedza dwóch Niemców: Andreasa Wellingera oraz Karla Geigera.
Teraz zawodnicy będą skakać 16-17 grudnia w szwajcarskim Engelbergu.