Polscy skoczkowie prezentują się w tym sezonie bardzo słabo. Zawodzą liderzy, a także zawodnicy z drugiego szeregu. W sobotę w Klingenthal doszło jednak do małego przełamania. Piotr ¯y³a zajął 11. miejsce, zaś Dawid Kubacki - 15. To nie jedyne dobre informacje w kontekście reprezentacji Polski.
W ten weekend rozpoczął się także sezonu Pucharu Kontynentalnego. Do Lillehammer pojechali Kacper Juroszek, Jakub Wolny, Jan Habdas, Klemens Joniak, Tomasz Pilch oraz Aleksander Zniszczoł. O ile pierwsza piątka zawiodła, to wreszcie o przełomie można powiedzieć w kontekście Aleksandra Zniszczoła.
W sobotę Polak zajął drugie miejsce po dwóch skokach powyżej 130 metrów. W niedzielę nie było tak dobrze, ale Zniszczoł i tak wyróżnił się na tle reszty Polaków. W I serii skoczył 129,5 metra i zajmował czwarte miejsce. W drugiej skoczył podobnie (130 metrów), co finalnie dało mu dopiero siódme miejsce. Inni polscy skoczkowie podczas niedzielnego konkursu zaprezentowali się słabo. Jakub Wolny był 19., a Klemens Murańka - 29. Reszta zawodników nie wesz³a nawet do drugiej serii.
Zwycięzcą niedzielnego konkursu został Austriak Clemens Aigner przed Clemensem Leitnerem. Trzeci był Żak Mogel ze Słowenii.
Podczas weekendu w Norwegii Zniszczoł oddał cztery dobre skoki. Na razie nie wiadomo, czy dostanie powołanie do kadry A na konkursy PŚ w Engelbergu. To wyniki w Pucharze Kontynentalnym decydują o ewentualnym powiększeniu limitu zawodników w Turnieju Czterech Skoczni. Dobre wyniki Zniszczoła sprawiły, że Polska może zyskać dodatkowego zawodnika. Aby tak się stało, Polak musi się znaleźć w czołowej trójce nacji w klasyfikacji generalnej PK za dany okres. Na razie jest czwarty, ale przed nim jest dwóch Austriaków (Leitner, Aigner) oraz Niemiec (Roth). Jeśli obecna sytuacja, by się utrzymała, na TCS moglibyśmy wystawić nie pięciu, a sześciu polskich skoczków.