Tydzień temu rozpoczęły się zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. W Ruce Polakom poszło fatalnie. Najlepszymi z Polaków okazali się Piotr Żyła i Dawid Kubacki, jednak nie zaliczyli oni dobrych wyników. Dramat przeżył Kamil Stoch, który wówczas nie zdołał nawet przejść przez kwalifikację, podobnie jak Aleksander Zniszczoł. Na szczęście w sobotę w Lillehammer w konkursie indywidualnym zobaczyliśmy już komplet naszych reprezentantów.
W pierwszej serii obejrzeliśmy skoki piątki reprezentantów Polski. Najlepiej zaprezentował się Paweł Wąsek, który osiągnął 95 metrów i zajął 18. miejsce. Kamil Stoch doleciał do 95,5 metra, dzięki czemu uplasował się na 22. pozycji, natomiast Piotr Żyła w pierwszym skoku doleciał do 90. metra, zajmując 24. lokatę. Wymieniona trójka awansowała do drugiej serii, czego nie udało się osiągnąć Dawidowi Kubackiemu i Aleksandrowi Zniszczołowi.
W drugiej serii skoki Polaków wyglądały jednak gorzej. Co prawda Żyła wylądował na 93 metrze, jednak znów fatalnie zaprezentował się Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski doleciał zaledwie do 85. metra. Gorzej skoczył także Wąsek, który osiągnął równo 90 metrów. Finalnie Piotr Żyła skończył sobotni konkurs na 24. miejscu, Kamil Stoch na 28, a Paweł na 23. lokacie, osiągając najlepszy wynik spośród naszych kadrowiczów. Zawody znów zwyciężył fenomenalny Stefan Kraft, który na początku sezonu PŚ jest bezkonkurencyjny. Austriak skakał kolejno 104 i 92,5 metra. Kraft był lepszy dokładnie o pięć punktów od drugiego Wellingera. Trzeci był Daniel Tschofenig.
Przecięta forma reprezentantów Polski ma odzwierciedlenie w klasyfikacji Pucharu Narodów. Obecnie zajmujemy dopiero ósme miejsce, tracąc aż 684 punkty do lidera. Być może sytuacja skoczków Thomasa Thurnbichlera poprawi się nieco po niedzielnym konkursie. Na pierwsze miejsce wskoczyli Austriacy, którzy po dzisiejszych zawodach wyprzedzili Niemców. Obecnie nasi zachodni sąsiedzi tracą do nich 29 oczek. Oprócz tego Szwajcarzy wyprzedzili Finlandię i obecnie zajmują 6. miejsce.