Polscy skoczkowie fatalnie zaprezentowali się podczas inauguracyjnego weekendu nowego sezonu Pucharu Świata w Ruce. Nie dość, że naszym najlepszym wynikiem było dopiero 21. miejsce (Dawida Kubackiego w sobotę oraz Piotra Żyły w niedzielę), to koszmarem zakończyły się występy zarówno Kamila Stocha, jak i Aleksandra Zniszczoła, którzy nie byli nawet w stanie zakwalifikować się do niedzielnego konkursu.
Po ostatnim weekendzie najwięcej powodów do zadowolenia mają oczywiście Austriacy, zwłaszcza że Stefan Kraft wygrał oba konkursy PŚ, a ponadto Niemcy, którzy obecnie mają aż trzech skoczków w czołowej "piątce" klasyfikacji generalnej. Entuzjazmu nie krył Martin Schmitt, który przyznał, że zaskoczyła go tak słaba forma naszych skoczków.
- Spodziewałem się, że będą znacznie mocniejsi. Podobno przed sezonem w Lillehammer skakali gorzej od Norwegów, ale po obu tych nacjach spodziewałem się czegoś więcej. Teraz obie ekipy czeka pewnie wiele analiz. Nie tylko w kwestii techniki, ale też sprzętu. Niemcy byli w podobnej sytuacji w zeszłym roku. Też mieli trochę kłopotów. Macie doświadczoną drużynę, wiedzą, co robić, żeby skakać na najwyższym poziomie. Na pewno pojawiła się presja, ale wierzę, że dadzą radę - przekazał Schmitt dla "Przeglądu Sportowego".
Jego zdaniem problemem naszych skoczków mogła być właśnie skocznia, na której przygotowywali się do konkursu w Ruce. Wspominał o tym również Alexander Stoeckl w rozmowie z Jakubem Balcerskim ze Sport.pl..
Mimo licznych pogłosek, że nasi skoczkowie mogą po prostu odczuwać już upływające lata, to legendarny Niemiec zaprzecza tej tezie. Podał za przykład Piusa Paschke, który w wieku 33 lat, po raz pierwszy w karierze stanął w sobotę na podium PŚ, zajmując drugą lokatę. - Warto też podkreślić, że Dawid jest trochę młodszy od Kamila i Piotrka. Skakali dobrze w tamtym sezonie, więc nie powiedziałbym, że teraz nie będzie ich już na to stać. Skoki narciarskie są jak puzzle - wszystko musi do siebie pasować. Jeśli brakuje jednego elementu, spadasz o wiele miejsc w tabeli wyników - wyjaśnił.
- Myślę, że zwłaszcza Piotrek wciąż bardzo dobrze czuje się fizycznie. W sobotę w kwalifikacjach oddał dobry skok, stać go na to, by było ich więcej. Bardzo zły weekend ma za sobą Kamil, ale najważniejsze jest teraz, by zachować spokój i nie panikować - podsumował.