Reprezentacja Polski zaliczyła falstart sezonu. Po dwóch konkursach indywidualnych w Ruce zajmuje dopiero 8. miejsce w klasyfikacji Pucharu Narodów z dorobkiem zaledwie 28 punktów. Punktowali jedynie Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Biało-Czerwonych wyprzedzają nawet Finowie, co pokazuje skalę kryzysu naszej kadry. Nic więc dziwnego, że krytyka spadła nie tylko na zawodników, ale i Thomasa Thurnbichlera. Pojawiły się nawet głosy, że być może powinno dojść do zmiany szkoleniowca. Z tym stwierdzeniem nie zgadza się Wojciech Fortuna.
Były reprezentant Polski wprost stwierdził, że nie należy podejmować pochopnych decyzji jeśli chodzi o sztab szkoleniowy. Jego zdaniem już w przeszłości Austriak pokazał, że warto mu zaufać i jest w stanie wyprowadzić zawodników na prostą. Trzeba mu dać przestrzeń do działania.
- Zaraz po konkursie miałem już kilka telefonów z pytaniem: czy Thurnbichlera trzeba zwolnić? Oczywiście, że nie. Nie panikujmy. Austriak zapracował sobie na duży kredyt zaufania. W zeszłym sezonie, dzięki m.in. jego pracy, chłopacy skakali znakomicie, a gdy przytrafiały się gorsze momenty, to szybko potrafił skutecznie zareagować - podkreślał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Mimo trudności i katastrofalnych wyników Fortuna wierzy w naszą kadrę i w trenera. Jego zdaniem zawodnicy jeszcze pokażą pełnię potencjału i powalczą z czołówką. - Jestem przekonany, że Polacy wrócą na "właściwe tory". Oczywiście w skokach nic nie dzieje się z dnia na dzień, ale w przypadku Piotra i Dawida niewiele im brakuje do dobrego skakania. Już w niedzielę było widać krok do przodu. To są doświadczeni skoczkowie, już nie z takim kryzysem dawali sobie radę. Staną w tym sezonie nieraz na podium - kontynuował.
Głos w sprawie fatalnych wyników w Ruce zabrał też prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz. - Zauważyłem, że zawodnicy po prostu nie czuli przyjemności ze skoków, a to niedobrze. Zawsze będzie jakiś stres, ale bardziej pozytywny do chęci rywalizacji. A tu wiary w to, że będą rywalizować, nie było widać. I z jednej strony rację ma Thomas, który mówi, że potrzeba więcej serca, a z drugiej zawodnicy też. Bo z czego tu być zadowolonym i pozytywnie nastawionym, jeśli faktycznie te wyniki i skoki są, jakie są? - mówił w rozmowie ze Sport.pl.
Wskazał też, co będzie kluczowe dla zawodników w najbliższym czasie. Podobnie jak Fortuna, wierzy, że dobre wyniki kadry w końcu nadejdą. - Teraz potrzeba dużo cierpliwości. Niby łatwo się mówi z mojej pozycji, gdy nie jestem tam na miejscu i to nie ja oddaję takie skoki, ale byłem w takiej sytuacji wiele razy i wiem, że nie jest to proste. Czasem trzeba to przecierpieć i dać sobie czasu, żeby to zafunkcjonowało. Jestem optymistą i cały czas stoję przy tym, że jeszcze będzie dobrze - zakończył.