• Link został skopiowany

Wielki faworyt do zwycięstwa w PŚ w skokach. "Jest gotowy"

Jakub Balcerski
- Staram się go wspierać, gdy tylko mogę - mówi Sport.pl Joergen Egner Granerud. Brat zdobywcy Kryształowej Kuli z zeszłego sezonu Pucharu Świata w skokach, Halvora Egnera Graneruda, opowiada nam o tym, jak Norweg urządził mu niezapomniany wieczór kawalerski, płakał jeszcze jako dziecko po finale mistrzostw świata w 2006 roku, czy pomagał mu rozwijać pasję do tworzenia filmów. Zapewnia też, że skoczek tej zimy znów będzie mocny.
Halvor Egner Granerud (po lewej) i jego brat, Joergen Egner Granerud (po prawej) na finale PŚ w Planicy wiosną 2023 roku
Fot. Joergen Egner Granerud

Halvor Egner Granerud drugi raz przystępuje do sezonu Pucharu Świata w roli obrońcy Kryształowej Kuli. Od listopada zeszłego do kwietnia tego roku był absolutnie najlepszym zawodnikiem. Poza klasyfikacją generalną wygrał także Turniej Czterech Skoczni i choć nieco gorzej poszło mu na mistrzostwach świata w Planicy, z których przywiózł tylko srebrne medale zdobyte w mikście i z drużyną, to nie ma wątpliwości, że po kilku miesiącach znów będzie faworytem do wygrywania w PŚ i na największych imprezach nowego sezonu.

Zobacz wideo Jak Robert Lewandowski ma pomóc reprezentacji? Probierz: W Barcelonie gra zupełnie inaczej

"Mogę potwierdzić, że jest gotowy". Granerud znów rusza bronić Kryształowej Kuli

Sam twierdzi, że jest silniejszy, niż za pierwszym razem, gdy bronił tytułu najlepszego skoczka na świecie. - Nie czuję już tego strachu, że będą o mnie mówić, że jestem jednym z tych skoczków, którzy zdołali zbudować formą na jeden sezon, a trochę się o tym naczytałem... Dlatego bardzo obawiałem się kolejnej zimy po tym, jak wywalczyłem Kryształową Kulę. Skończyłem wtedy jako czwarty na świecie, więc było nieźle. Poukładałem pewne rzeczy w głowie i chcę się tym wszystkim cieszyć, niezależnie od rezultatów - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".

- Widziałem, jak przygotowywał się do sezonu i mogę potwierdzić, że jest gotowy - mówi Sport.pl brat skoczka, Joergen Egner Granerud. - Na takiego wygląda. Jego celem jest zawsze być w dobrej formie i po ostatnich tygodniach treningów jest przekonany, że wszystko poszło dobrze - dodaje.

Brat Graneruda pracuje jako filmowiec. Jego produkcja trafiła do największej telewizji w Norwegii

Joergen pracuje jako freelancer w branży filmowej, tworząc małe projekty: czasem realizując własne pomysły, a czasem te zlecane mu przez współpracujące z nim firmy. Sporo także montuje. - Filmy i tworzenie wideo stały się mają pasją już w dzieciństwie. Cieszyłem się i bawiłem tym, zaczynając od animacji poklatkowej klocków Lego. Potem, gdy poszedłem do liceum, robiłem krótkie filmy na potrzeby medialne. Poszedłem na studia, dokumentalistykę i tam zajmowałem się tym już profesjonalnie - tłumaczy.

 

- Moim największym osiągnięciem był film dokumentalny z początku pandemii w 2020 roku. Pracowałem wtedy w firmie produkującej takie projekty i jeden z nich miał właśnie wejść do kin. Premiera była 6 marca, a kilka dni później rozpoczął się lockdown. Pracowałem nad wydaniem tego filmu i potem nie mogłem znaleźć dla siebie zajęcia. Zainspirowałem się jednak tym filmem i gospodarstwem w naszym rodzinnym Asker, o którym powiedzieli mi moi rodzice. Zazwyczaj do kraju wracaliby wówczas ich pracownicy z zagranicy, ale zamknięto granice i nie mogli się tu pojawić. Stąd moi rodzice zaczęli szukać pomocy wśród lokalnych osób. Chodziło głównie o sadzenie warzyw. Pomyślałem, że to interesująca historia i niezły pomysł na film. Moi przyjaciele pomogli mi w roli operatorów, nakręciliśmy go wiosną i jesienią. W maju 2021 roku go wypuściliśmy i pokazała go największa telewizja w Norwegii, kanał NRK 1 - opowiada.

Czy Halvor pomaga mu z jego pasją? - Pewnie, że tak. We wszystkim, co zrobiłem już, gdy dorosłem, znajdziesz jego nazwisko na liście tych, którym dziękuję w napisach. Po tym, jak coś zmontuję, to zazwyczaj od razu mu to wysyłam i daje mi znać, co o tym sądzi. Poza tym nie był jednak za bardzo zaangażowany w moje projekty, w końcu jest skoczkiem, więc ma bardzo ograniczony czas - przyznaje brat dwukrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli. - A w dzieciństwie? - dopytujemy. - A tak, to racja. Kiedy byliśmy dziećmi, to on zawsze robił coś "na planie". Był przeze mnie zatrudniony, zawsze stał gdzieś obok kamery, czy np. jeździł na trójkołowcu, ha, ha - śmieje się Joergen Egner Granerud.

Joergen zrezygnował ze skoków, bo ma lęk wysokości. "Halvor był zawsze tym nieustraszonym"

- Halvor ma brata, Joergena, który jest o dwa i pół roku starszy i od pierwszych kroków z nim rywalizował. Pod każdym względem. Gdy miał półtora roku już pierwszy raz założył narty i nie można go było od nich odpędzić. Jeździł tyle, ile tylko miał siłę. Latem grał w piłkę i biegał z nami na orientację. Kiedykolwiek w telewizji pojawiały się zawody w biegach narciarskich, siedział i oglądał, a potem dopytywał o techniki: "Dlaczego oni robią tak, a dlaczego tak?". Był bardzo młody, gdy przebiegł swoje pierwsze dwadzieścia kilometrów na nartach. Nie miał jeszcze trzech lat, a już oddał pierwszy skok. Bawił się też w biathlonistę. Biegał po pobliskich trasach i udawał, że kijek, którym się odpychał to tak naprawdę karabin - opowiadał nam o Halvorze Egnerze Granerudzie i jego relacji z bratem ich ojciec, Svein Granerud.

- Nie pamiętam tak dobrze naszej rywalizacji, ale to prawda, że trenowaliśmy wspólnie sporo sportów, różnych dyscyplin. Halvor zawsze był tym, który chciał wygrywać, nawet, gdy to była zwykła planszówka. Mnie też może wciągnąć gra z bratem, ale nie mam aż takiego pragnienia zwyciężania. Był u nas taki program szkoleniowy, gdy przez jeden dzień w tygodniu mogłeś spróbować wielu różnych dyscyplin. Raz poszedłem na trening skoków narciarskich na najmniejszych obiektach w regionie: K8 i K12. Wróciłem stamtąd i byłem zakochany, mówiłem rodzicom, że chcę trenować już tylko skoki, co tydzień. Chciałem iść w ślady moich kolegów z klasy, którzy już wtedy chodzili na skocznie regularnie. Halvor mi pozazdrościł i też chciał się zapisać na treningi. Miałem dziewięć lat, on chyba sześć i skakał już od najmłodszych lat, ale tylko w naszym ogródku. Chyba od zawsze był ode mnie lepszy na skoczni, ale dobrze się bawiłem i przez kilka lat uprawiałem skoki, byłem im oddany - wspomina Joergen Egner Granerud.

- Często jeździliśmy nie tylko na skocznię w Asker, ale też na nieco większe obiekty niedaleko Oslo. To coś, co robiliśmy wspólnie w dzieciństwie i to świetne wspomnienie. Wkrótce, gdy dotarłem do większej skoczni, K43, zrozumiałem jednak, że boję się wysokości i nie będę w stanie być profesjonalnym skoczkiem. Że to dla mnie maksimum. Nie skakałem z większej skoczni. Wydaje mi się, że moim rekordem życiowym pozostało 22,5 metra osiągnięte na K30. To na niej skakałem dużo więcej niż na tych większych obiektach, bo się bałem. Dla Halvora nie było różnicy, był zawsze tym nieustraszonym - opisuje.

Granerud porwał brata na jego własny kawalerski. Zawiózł go na Holmenkollen

Z lękiem wysokości Joergena wiąże się ciekawa anegdota z zeszłego roku. - Ożeniłem się, a Halvor postanowił zorganizować mój wieczór kawalerski wraz z grupą naszych przyjaciół z dzieciństwa. Doskonale wie, że mój lęk wysokości przejawia się głównie w sytuacji, gdy wiele osób stoi obok jakiejś krawędzi, np. przy zboczu góry. W takim miejscu stałbym tak z dziesięć metrów od nich. Ja stoję jak zamrożony, a Halvor pewnie skakałby tuż nad krawędzią i nic sobie z tego nie robił. Wymyślił to tak: rano porwał mnie sprzed drzwi mojego domu, zakładając mi na oczy opaskę i pakując do samochodu. Całą grupą gdzieś pojechaliśmy i gdy wysiedliśmy, to jeszcze zakręcili mną dookoła, żebym nie wiedział, co się dzieje. Potem weszliśmy do windy i zrozumiałem, gdzie możemy być. Domyśliłem się, że wjeżdżamy na szczyt wieży na Holmenkollen. Pomyślałem, ok, chce, żebym zjechał "tyrolką" w dół skoczni. Na to byłbym jeszcze przygotowany. Ale nie. Halvor miał inny pomysł. Odwiązali mi opaskę, gdy stałem dokładnie po drugiej stronie. Tam skacze się w dół wieży, będąc przywiązanym do liny, w kasku z 60 metrów. To bezpieczne i nawet sam możesz kontrolować prędkość, ale jednocześnie straszne. Byłem kompletnie przerażony - opowiada Joergen.

- Pozostali przyjaciele zrobili to bardzo szybko, jeden za drugim. Mówiłem: "Dobra, dobra, spróbuję". Ale im bliżej było tego momentu, tym bardziej się bałem. Kiedy przyszła moja kolei, powiedziałem nawet, że jednak nie dam rady, bo choć przełożyłem już jedną nogę, to dołożenie drugiej wydawało się zbyt trudne, chciałem się wycofać. Zostaliśmy na górze tylko ja i Halvor. A on zaczął mnie motywować. "Pomyśl tylko o punkcie na ścianie, odetnij się, zrób to automatycznie". Brzmiało jak zupełne bzdury, ale właściwie to mi pomogło. Poczułem, że chyba użył tu technik, z jakich sam korzysta jako skoczek. W końcu udało mi się skoczyć. Kontrolowałem linę i spadałem nawet z dość sporą prędkością. Najstraszniejsze było puścić się w dół i zaufanie sprzętowi, tym zapięciom na linie. Halvor skoczył jako ostatni. I później powiedział mi, że na żadnej skoczni nie bał się tak, jak przed opuszczeniem się tam, z tyłu wieży na Holmenkollen - zdradza brat norweskiego skoczka.

Gdy Granerud wygrał po raz pierwszy, jego rodzina świętowała podwójnie

Obecnie Joergen rozmawia z Halvorem mniej o sporcie, a więcej o życiu. - Trochę mniej zajmuję się i interesuję samym sportem, więc rozmawiamy głównie o sprawach poza nim. Jako dzieci pewnie bardziej o to dbaliśmy. Halvor uwielbia też piłkę, jest kibicem Arsenalu. Pamiętam jeden mecz, który bardzo przeżył. Oglądał z tatą finał mistrzostw świata w 2006 roku pomiędzy Francuzami a Włochami. Czerwona kartka dla Zinedine'a Zidane'a po tym, jak uderzył z byka Marco Materazziego była dla niego wielkim ciosem, chyba długo po tym płakał i nie mógł przeboleć wyniku - przytacza.

- Tuż przed tym, jak zaczął wygrywać pierwsze konkursy Pucharu Świata, odwiedziłem go w Trondheim. Nie mówiliśmy wiele o skokach, ale czułem, że jest gotowy na zimę. To był początek listopada 2020 roku, akurat skończyłem nagrywać ostatnie ujęcia do tego dokumentu o pracy w gospodarstwie. Życzyłem mu powodzenia i wróciłem do domu. Przyszedł weekend moich urodzin, które wypadają 30 listopada. Dzień wcześniej zebraliśmy się z rodzicami u nich w domu, żeby tradycyjnie poświętować moje urodziny i obejrzeć konkurs Pucharu Świata w Ruce. Okazało się, że świętowanie będzie podwójne. To wtedy Halvor wygrał pierwsze zawody PŚ w jego karierze. To było niesamowite i świetnie oglądało się go wygrywającego, a potem kontynuującego tę piękną zwycięską serię przez kolejne tygodnie. Ten pierwszy raz, kiedy uświadamiliśmy sobie, że on potrafi tego dokonać, pozostanie chyba jednak najbardziej wyjątkowy - wskazuje.

Joergen Egner Granerud świętujący z przyjaciółmi zwycięstwo jego brata, Halvora Egnera Graneruda, w Turnieju Czterech Skoczni
Joergen Egner Granerud świętujący z przyjaciółmi zwycięstwo jego brata, Halvora Egnera Graneruda, w Turnieju Czterech SkoczniFot. Joergen Egner Granerud

- Staram się go wspierać, gdy tylko mogę. Oglądam prawie wszystkie konkursy, a na pewno śledzę ich wyniki. Specjalne było jeszcze na pewno zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni w zeszłym roku, gdy spotkaliśmy się z kumplami ze szkoły, żeby obejrzeć ostatni konkurs w Bischofshofen wspólnie na małej domówce. Mieliśmy szampana, bo liczyliśmy, że uda mu się wygrać cały turniej i tak się stało, a my mogliśmy świętować. Na zawsze zapamiętam także finał sezonu w Planicy, na który wybraliśmy się całą rodziną - przyznaje Joergen Egner Granerud.

Jakie plany ma brat Halvora Egnera Graneruda na nowy sezon? - Zawsze staram się obejrzeć co najmniej jeden konkurs w Oslo na żywo, jeśli będę mógł, to wybiorę się też do Vikersund, tak, jak rok temu. Chciałbym kiedyś wybrać się do Engelbergu, bo Halvor zawsze opowiada o tym pięknym miejscu, a także do was, do Polski, bo podobno to tu jest najlepsza atmosfera na zawodach - wskazuje.

Na razie cykl Pucharu Świata wystartuje w dniach 24-26 listopada w Ruce w Finlandii, gdzie zostaną rozegrane dwa konkursy indywidualne w sobotę i niedzielę. W piątek o godzinie 16:00 zawodników czekają kwalifikacje. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Jakub Balcerski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: