Nowy sezon Pucharu Świata wystartuje 25 listopada tego roku od dwóch konkursów indywidualnych w fińskiej Ruce, a zakończy się 24 marca 2024 roku w Planicy. Kryształowej Kuli będzie bronić Norweg Halvor Egner Granerud. Na razie trwa Letnie Grand Prix, które zakończyć się w weekend 7-8 października w Klingenthal. Na razie liderem klasyfikacji tych zawodów jest Bułgar Władimir Zografski. A tymczasem jeden z krajów może wkrótce zniknąć z mapy skoków narciarskich.
Portal skijumping.com podaje, że koreańskie skoki narciarskie mogą wkrótce stać się przeszłością. Obecnie jedynymi aktywnymi skoczkami w bazie FIS są Seungchan Yang, Sun Woong Jang (obaj z rocznika 2007) oraz Heung Chul Choi (rocznik 1981). Nastoletnim zawodnikom brakuje jednak funduszy na to, by rywalizować w zawodach rangi FIS. Ostatnio Yang i Jang udali się na konkurs w japońskim Nayoro, gdzie zajęli odpowiednio 35. i 47. miejsce na 80 zawodników. Co ciekawe, Choi działa na własną rękę, poza strukturami federacji.
Koreańska Narciarska Federacja Uniwersytecka zorganizowała charytatywny turniej golfowy, a zebrane pieniądze dzięki pomocy sponsorów, przeznaczyła na pokrycie kosztów przygotowań Yanga i Janga do przyszłorocznych Igrzysk Olimpijskich Młodzieży, które odbędą się w Gangwon od 19 stycznia do 1 lutego 2024 roku. Jesienią 2021 roku Koreański Związek Narciarski utworzył projekt Ski Jump 2.0, którego celem było poszukiwanie i pielęgnowanie narciarskich talentów w kraju. Tamtejsze władze miały nadzieję, że "ukształtują skoczków, którzy będą mogli być pretendentami do walki o medale".
Okazuje się, że obiekty narciarskie w Pjongczangu są obecnie zarośnięte chwastem i mchem. Portal hankyung.com przekazał, że schody są kompletnie zardzewiała, a farba odpadła z elementów obiektu. Po raz ostatni obiekt gościł zawody rangi międzynarodowej w 2019 roku, gdy konkursy w ramach FIS Cup wygrali Tim Fuchs oraz Ren Nikaido. W 2020 i 2021 roku imprezy ostatecznie odwołano. Nie należy wykluczać, że wkrótce skoki narciarskie w Korei Południowej już kompletnie znikną.