Dla Aleksandra Zniszczoła to pierwsze podium indywidualnych zawodów najwyższej rangi w karierze. Do tej pory stawał na nim tylko w konkursach drużynowych. W Letnim Grand Prix do tej pory jego najlepszym wynikiem było ósme miejsce osiągnięte w poprzedni weekend w Courchevel we Francji. Teraz po skokach na 99 i 102,5 metra był drugi, 3,8 punktu za zwycięzcą, Władimirem Zografskim (97,5 i 106,5 metra).
- Jestem bardzo zadowolony. Moje dzisiejsze skoki były na bardzo wysokim poziomie, choć to jeszcze nie był top, który potrafię prezentować na treningach. Nadal jest, nad czym pracować. Liczy się powtarzalność i takich skoków, jak te dzisiejsze, chciałbym powtórzyć jak najwięcej - opisuje Aleksander Zniszczoł.
- To był ciężki konkurs z wiatrem, który ciągle kręcił. Gdyby się na nim skupić, to można było łatwo przegrać, ciągle zastanawiając się, co wydarzy się w powietrzu. Lepiej wykonać swoją pracę i potem być z tego zadowolonym - dodaje skoczek.
- To świetny wynik dla Olka. Pokazywał już na ostatnich obozach treningowych, że wykonał progres, a teraz przełożył to na konkurs. Zawsze miło, gdy widzisz, że ciężka praca zaczyna komuś popłacać. Jestem szczęśliwy, że tak jest teraz w przypadku Olka - wskazuje trener Polaków, Thomas Thurnbichler.
Na podium stanął także Piotr Żyła, który po skokach na 97 i 103 metry był trzeci. - To nadal nie były jego najlepsze skoki, ale Piotrek jest w nich skuteczny. A to się przecież liczy - ocenia Thurnbichler. - Zaimponował mi Maciej Kot, który miał problemy w treningach, ale w konkursie zaprezentował się z naprawdę dobrej strony i skończył go tuż za podium. Reszta naszego zespołu nie skakała najlepiej. W przypadku niektórych spory wpływ miały warunki, ale najpierw musimy wykonać swoją robotę, żeby móc na coś narzekać - dodaje Austriak.
Martwić mogły skoki Kamila Stocha, w których nadal nie widać tej samej prędkości, czy techniki, którą prezentował w najlepszych próbach zimą. - Walczy z tym. Z presją, która przychodzi podczas konkursu ciężko mu jednak powtórzyć to, co pokazuje w niektórych skokach na treningu - tłumaczy Thurnbichler.
Po zawodach szkoleniowiec podszedł jeszcze, żeby krótko porozmawiać ze Stochem. - Spytałem się o to, jak się czuje i o nastawienie na jutro - zdradza trener polskiej kadry. Gdy pytamy, czy na skoki trzykrotnego mistrza olimpijskiego w większym stopniu od pracy, którą musi wykonać z techniką, może wpływać psychika, Thurnbichler jest nieco bardziej tajemniczy. - Nie powiedziałbym. Ale najpierw to my musimy wszystko omówić - twierdzi Austriak.
W niedzielę polscy skoczkowie będą mieli jeszcze jedną szansę na występ przed własną publicznością - i to ostatnią aż do styczniowego Pucharu Świata. Najpierw, na godzinę 11:30, zaplanowano kwalifikacje, a półtorej godziny później rozpocząć ma się drugi z weekendowych konkursów indywidualnych.