Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa (FIS) jednogłośnie przegłosowała decyzję o poważnych zmianach w skokach narciarskich. Do tej pory trzy najlepsze reprezentacje Pucharu Kontynentalnego mogły wystawić aż siedmiu zawodników na Puchar Świata, a kolejnym kadrom przysługiwały starty sześciu skoczków. Teraz liczbę w obu przypadkach obniżono o jeden w celu wyrównania poziomu zawodów. To nie podoba się Rafałowi Kotowi.
Rewolucyjna zmiana prowadzi również do zmniejszenia kwot startowych dla każdej z kadr. Wcześniej gospodarzom zawodów przysługiwało sześć miejsc, a teraz będą to zaledwie cztery. Plan wyrównania rywalizacji jest prowadzony nie tak, jak powinien.
- Jestem trochę zdegustowany, a nawet lekko przerażony wyczynami FiS już od dwóch lat. Decyzje podejmowane przez federację w sprawach skoków narciarskich nie idą w dobrym kierunku. Teraz kuriozalnie wymyślono, jak spopularyzować skoki u, mówiąc brzydko, maluczkich tego sportu. Ktoś pomyślał, że dobrze będzie osłabić mocniejszych. Nie tędy droga - przekonuje Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zdaniem prezesa Tatrzańskiego Związku Narciarskiego takie zmiany doprowadzą jedynie do kończenia kariery przez wielu zawodników i zmniejszą atrakcyjność konkursów. W wielu miastach sens mają stracić także kwalifikacje.
- Wprowadzone zmiany jedynie obniżą poziom zawodów i zadziałają na szkodę dyscypliny. To jak strzał w kolano, bo skoki narciarskie i tak są sportem niszowym. Każdy chce skakać w Pucharze Świata i rozwijać się dynamicznie. Teraz wielu zawodników straci miejsca w swoich reprezentacjach, a co za tym idzie - zapał. Pytam się tylko, w imię czego? Dlaczego zmieniamy coś, co jest dobre? Odnoszę przykre wrażenie, że ktoś podejmujący decyzje rzuca kostką albo w ogóle się na tym nie zna - podsumował Kot.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W ostatnim czasie w skokach narciarskich dochodzi do wielu zaskakujących zmian. 20 czerwca Zarząd Wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zatwierdził zmiany w harmonogramie zimowych igrzysk olimpijskich w Mediolanie. Nie zobaczymy na nich konkursu drużynowego, który cieszył się ogromną popularnością. Z kolei FIS w zeszłym roku wprowadził konkursy duetów i powrócił do organizacji zawodów w Stanach Zjednoczonych, by tam zyskiwać popularność dla dyscypliny.