To jeszcze oficjalnie niepotwierdzone, ale praktycznie pewne - w przyszłym roku Piotr Żyła do skoków narciarskich ma dodać MMA. Poza sezonem i przygotowaniami do kolejnej zimy miałby stoczyć walkę z byłym piłkarzem reprezentacji Polski Sławomirem Peszką w jego nowej federacji Clout MMA.
Żyła ma dostać specjalne pozwolenie na walkę w oktagonie od Polskiego Związku Narciarskiego. Co więcej, według informacji dziennikarzy Sport.pl Dominika Wardzichowskiego i Bartłomieja Kubiaka, dogrywane są już szczegóły kontraktu skoczka. Za walkę dostałby około dwóch milionów złotych.
W świecie skoków informacja wywołała szok i wiele reakcji. O sprawę zapytaliśmy nawet byłego wieloletniego trenera Żyły w polskiej kadrze B, a potem narodowej - Austriaka Stefana Horngachera. - Adam Małysz mówi o walce Piotrka: "To jedyny skoczek, po którym mógłbym się tego spodziewać". A pan co o niej sądzi? - zagailiśmy obecnego trenera niemieckich skoczków. - Zgadzam się. Taki jest Piotrek. Jest świetnym sportowcem i osobowością, bardzo go lubię. Ale kontroluje się go niełatwo, nie zawsze da się narzucić to, jak ma trenować. Zawsze stanowi spore wyzwanie dla trenera - ocenił, gdy rozmawialiśmy z nim podczas igrzysk europejskich w Zakopanem.
- Oczywiście dzięki temu, że jest nie do upilnowania, wygrywa. Jest zawodnikiem, który dobrze sprawdza się na wielkich imprezach, bo nastawia się na jeden konkurs, ale czasem w kolejnym zupełnie go odcina. To nie do opanowania, tak jest z Piotrkiem. Ale świetnie z nim pracować. Wiem, jak trenowanie z nim wyglądało 10 lat temu i było bardzo ciężko. Teraz jest już jednak o wiele lepiej - zdradził Horngacher.
Tak się składa, że choć Żyła nie ma jeszcze ogłoszonej żadnej walki, ma już za sobą pierwsze ważenie. Choć przed zupełnie inną walką: w parze KO z Janem Ziobro podczas Turnieju Czterech Skoczni na przełomie 2016 i 2017 roku. Nagrali wówczas zabawny filmik, który Żyła wrzucił na swojego Facebooka. A Horngacher podobno mocno ich obu za to ochrzanił.
- To było dziwne. Myślałem, że mam Piotrka pod kontrolą, ale okazało się, że nie, ha, ha - śmiał się Horngacher. - Potem przyszedł Jan i trochę zniszczył to, co wypracowaliśmy. To nie był jakiś wielki błąd, choć też nie żart w stu procentach w moim stylu. Ale tak się stało. Każdy zna Piotrka i wie, że w duchu jest wciąż młodszy, niż wygląda - wskazał szkoleniowiec.
Długą, wielowątkową rozmowę ze Stefanem Horngacherem, w której mówi m.in. o Thomasie Thurnbichlerze, Michalu Doleżalu i aferze sprzętowej, w trakcie której zwrócił się przeciwko Polakom, można przeczytać TUTAJ.