Igrzyska Europejskie w Krakowie cieszą się nieszczególnym zainteresowaniem kibiców, co potwierdza niezbyt liczna frekwencja na sportowych arenach. Wydawało się, że włączenie do ich programu skoków narciarskich na igielicie będzie strzałem w dziesiątkę. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna. Nawet konkurs z udziałem takich gwiazd, jak Kamil Stoch, Dawid Kubacki czy Piotr Żyła nie przyciągnął tłumów. W porównaniu z zimowym Pucharem Świata fanów było dramatycznie mało.
Zawodów na normalnej skoczni mężczyzn ostatecznie nie udało się przeprowadzić do końca. Pierwszą serię w Zakopanem sparaliżował zbyt silny wiatr. Gdy na skok czekało jeszcze 12 zawodników, podmuchy nie mieściły się w ustalonych przez jury korytarzach i po długich oczekiwaniach na zmianę pogody, konkurs przełożono na czwartek.
To jednak nie jedyne rozczarowanie związane ze skokami na Igrzyskach Europejskich. Być może jeszcze większym są obrazki, jakie mogliśmy obejrzeć na pod skocznią. Zebrała się tam dosłownie garstka ludzi. Niektóre trybuny były niemal całkowicie opustoszałe. Zdjęciem ze Średniej Krokwi podzielił się dziennikarz Sport.pl Jakub Balcerski. - Na trybunach dziś tak, zdjęcie przed przerwą jak coś - napisał na Twitterze.
Podobne odczucia miał także Arek Dudziak z WP Sportowe Fakty. - Trybuny na Średniej Krokwi w połowie puste w momencie rozpoczęcia konkursu skoków... - oznajmił. - A przynajmniej stu kibiców ogląda skoki zza płotu - dodał nieco później, co również nie świadczy o wielkim zainteresowaniu.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Tak niewielkie obsadzenie trybun dziwi tym bardziej, że mogą one pomieścić zaledwie 2 tys. osób. Pod skocznią mogło więc być ok. tysiąca. W konfrontacji do zawodów na Wielkiej Krokwi w ramach Pucharu Świata to przepaść. Co roku przychodzi na nie grubo ponad 10 tys. ludzi (zdarza się nawet 15 tys.), mimo że ceny biletów na konkurs zaczynają się od 200 zł. Na Igrzyska Europejskie można zaś było wejść za 80 zł, a nawet za 60 zł (w przypadku biletów ulgowych).