Kubacki wyjawił dramatyczne szczegóły. Życie zmieniło się o 180 stopni. "To nie jest super łatwe"

Dawid Kubacki wrócił niedawno do treningów po tym, jak przerwał sezon z powodu choroby żony. - Powoli się ogarniamy. To na pewno nie jest superłatwe po tym wszystkim, co się działo, ale idzie ku dobremu i to jest najważniejsze - przyznał w rozmowie z portalem Skijumping.pl.

19 marca Dawid Kubacki nagle wycofał się z rywalizacji w Pucharze Świata i wrócił do Polski. Powodem była nagła choroba Marty Kubackiej, która walczyła o życie w szpitalu. Skoczek bez wahania opuścił Vikersund i udał się do rodziny. Przez kolejne tygodnie trwał przy partnerce w szpitalu. Teraz powoli rodzina Kubackich wraca do normalności.

Zobacz wideo Traktowanie sędziów? Listkiewicz nie kryje oburzenia

Dawid Kubacki wraca na skocznię po chorobie żony. "Fajnie, że tak szybko"

Za polskimi skoczkami narciarskimi już pierwsze zgrupowania przed nowym sezonem. Wziął w nich udział także Dawid Kubacki, co ucieszyło też samego zawodnika. - Fajne jest dla mnie to, że mogłem wrócić do trenowania, że tak szybko zaczęło to wracać na normalne tory - przyznał w rozmowie z portalem Skijumping.pl.

Medalista mistrzostw świata zdradził, że jego powrót na skocznie nie był taki oczywisty. - Była świadomość, że może zajść konieczność, że do września nie będę mógł wznowić treningów - wyjawił.

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.

- Powoli się ogarniamy. To na pewno nie jest super łatwe po tym wszystkim, co się działo, ale idzie ku dobremu i to jest najważniejsze. Powoli wracamy do normalności. Jeszcze nie w 100 procentach, ale powolutku, małymi kroczkami - dodał Kubacki.

Dawid Kubacki mógł skakać w Vikersund? "Dla własnego bezpieczeństwa zszedłbym z belki"

Najlepszy polski skoczek minionej zimy zdradził, że kiedy skoczkowie rywalizowali w Vikersund po jego wycofaniu się ze zmagań, przebywał on jeszcze Norwegii. Lot miał dopiero wieczorem. Czemu nie zdecydował się więc na start w zawodach? - Nawet gdybym pojechał na tę skocznię, nic bym tam nie zrobił. Nie wiem, czy dla własnego bezpieczeństwa po prostu nie zszedłbym z belki, bo z tak rozwaloną głową i z takimi myślami, nie wiem, czy bym sobie na tej skoczni poradził - wyznał.

Kubacki wyznał też, że życie po chorobie Marty nieco się zmieniło. - Jesteśmy teraz wszyscy razem w domu, mamy jakieś drobne problemy, ale patrząc na to, co się działo, są naprawdę drobne. Rehabilitacja, fakt, że do niektórych rzeczy potrzebujemy pomocy, że może czasami będę musiał wyrwać się szybciej z obozu czy treningu, bo będę potrzebny w domu, to przy tym wszystkim są drobnostki.

Więcej o: