Kubacki zdradził, kiedy jego żona będzie mogła wrócić do domu. "Prawdopodobnie"

W najnowszym wywiadzie Dawid Kubacki opowiedział o aktualnym stanie zdrowia swojej żony, Marty. Wieści od skoczka brzmią naprawdę optymistycznie, a jej wyjście ze szpitala powinno być kwestią najbliższych tygodni.

Dawid Kubacki w ostatnim czasie udziela szeregu wywiadów, w którym opowiada m.in. o stanie zdrowia stanie zdrowia swojej żony, Marty. Polski skoczek w trybie pilnym opuścił Vikersund i nie wystartował w drugim konkursie indywidualnym na norweskim mamucie. Wycofał się też z pozostałych konkursów do końca sezonu Pucharu Świata, żeby być przy żonie w szpitalu. Na szczęście stan zdrowia Marty Kubackiej regularnie się poprawia. Medalista mistrzostw świata z Planicy w programie śniadaniowym "Dzień Dobry TVN" powiedział więcej o sytuacji swojej i żony.

Zobacz wideo Niedosyt na koniec MŚ w Planicy. Skoki utrzymały Polskę w światowej czołówce

Kubacki o zdrowiu żony

Ostatnie kilkanaście dni były wyczerpujące dla rodziny Kubackich. Lekarze walczyli o życie Marty, a wszystko kosztowało Dawida sporo nerwów i stresu. Na szczęście z jego żoną jest coraz lepiej, a jego wiara w jej pełny powrót do zdrowia tylko rośnie.

- Te dwa tygodnie wykończyły, zarówno ją, jak i mnie. I to nie jest rewelacyjne samopoczucie. Ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Poprawia się wszystko to, o co się modliliśmy, żeby się poprawiało. Czeka nas jeszcze długa droga w rehabilitacji, żeby wrócić do domu w pełni sprawnym i ze spokojem, że wszystko jest okej. Jest w dobrych rękach, naprawdę dobrze zaopiekowana, robi bardzo szybkie postępy, jak na krótki czas od tego, co się działo. To jest to, co daje nam siłę do walki - mówił w rozmowie z Krzysztofem Skórzyńskim.

Dziennikarz TVN zapytał, czy Dawid Kubacki może powiedzieć dokładniej, co się stało z jego żoną, ale nie chciał ujawniać szczegółów. Decyzję o ich ujawnieniu chce pozostawić Marcie.

- Nie chciałbym się w to zagłębiać, bo uważam, że takie dane medyczne są sprawą prywatną. Jeżeli żona będzie chciała się tym kiedyś podzielić, jak już wyjdzie ze szpitala, to jej zostawię tę decyzję. Sytuacja była bardzo ciężka, to jest to, co mogę powiedzieć. Ale na szczęście wizyta ze świętym Piotrem została odwołana na co najmniej 50 lat - powiedział.

Marta Kubacka wciąż jest pod obserwacją lekarzy i nie wiadomo, kiedy będzie mogła wrócić do domu. Polski skoczek tłumaczy, że sytuacja jest dynamiczna.

- To jest cały czas płynne. Lekarze nie są w stanie tego określić tak stuprocentowo, dmuchają na zimne. Prawdopodobnie to będzie, od teraz, jakiś okres tygodni, nie miesięcy, na pewno nie dni - wyznał skoczek.

Kubacki praktycznie nie rusza się ze szpitala i nie opuszcza Marty na krok. Pojawił się też w domu, żeby zobaczyć się z dziećmi, którymi opiekują się najbliżsi pary.

- Można powiedzieć, że mieszkam w szpitalu. Jestem przy żonie, staram się ją wspierać. Robię, co mogę, co jest potrzebne. Byłem w domu, żeby zobaczyć się z dzieciakami, uściskać je i wyrwać się ze szpitala na chwilę. Są "zaopiekowane". Starsza córka nie ma czasu, żeby zauważyć, że rodziców nie ma. To jest po części dobre w tej sytuacji - przyznał Kubacki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.