Kobayashi tłumaczy wielkie zmiany w swojej karierze. "Miałem myśli, że nie mogę tak dalej"

Ryoyu Kobayashi z końcem sezonu 2022/2023 odszedł z klubu Tsuchiya i założył własny. Japończyk w rozmowie z rodzimymi mediami wytłumaczył tę decyzję. - Chcę wykorzystać tę sytuację do rozwoju i wzniesienia japońskich skoków na wyższy poziom - podkreślił.

Ryoyu Kobayashi nie zaczął najlepiej zakończonego już sezonu w skokach narciarskich. Jednak z kolejnymi startami prezentował się coraz lepiej i ostatecznie zakończył zmagania na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Po drodze Japończyk zdobył również wicemistrzostwo świata na dużej skoczni w Planicy. 

Zobacz wideo Po wygranej z ZSRR "Przegląd" ukazał się z poślizgiem

Tuż po zakończeniu sezonu 2022/2023 Kobayashi swoje odejście z klubu Tsuchiya, w którym do tej pory trenował. "Niespodziewane zmiany, które zapowiada Kobayashi, zamkną się w projekcie "Team Roy". To jego zespół, który będzie współtworzył z przyjacielem z japońskiej kadry, Naokim Nakamurą, a japońskie media podały także, że wraz z nimi ma się tam znaleźć legenda skoków kobiet, Sarą Takanashi. Według informacji Sport.pl trenerem ma w nim zostać Fin Janne Vaatainen" - informował Jakub Balcerski.

Ryoyu Kobayashi chce się rozwijać i wspomagać japońskie skoki

Po powrocie do Japonii Ryoyu Kobayashi porozmawiał z japońskimi mediami, w których przekazał więcej informacji na temat swojej decyzji. - Po zdobyciu złotego medalu podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie miałem myśli, że nie mogę tak dalej. Potrzebowałem zmiany. Chcę wykorzystać tę sytuację do rozwoju i wzniesienia japońskich skoków na wyższy poziom - powiedział 26-latek.

- Chcę stworzyć świat, w którym ludzie będą marzyli o zostaniu skoczkami narciarskimi i będą mogli je spełnić - dodawał 30-krotny tryumfator zawodów Pucharu Świata.

Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl

"Do treningów w nowym układzie Kobayashi przystąpi wiosną, najprawdopodobniej w maju. Co ciekawe, w planach ma współpracę z Tsuchiyą i wspólne sesje na Okinawie. Sam zapowiada, że będzie chciał być także kimś w rodzaju mentora dla młodych zawodników i pomagać byłemu klubowi" - czytamy w zakończeniu tekstu Jakuba Balcerskiego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.