Granerud wygrał zawody i od razu napisał do matki. "Dostałam SMS"

Halvor Egner Granerud był prawdziwym dominatorem w sezonie 2022/23. Jego matka wyznała jednak, że kilka lat temu nie było to takie oczywiste. Podzieliła się pewną rodzinną historią. - Powiedziałam, że jeśli mu się to uda, zafarbuję włosy na żółto - wyznała.

Granerud w zakończonym w niedzielę sezonie skoków narciarskich zgarnął Kryształową Kulę, zwyciężył Turniej Czterech Skoczni oraz Raw Air. Łącznie zwyciężył w 12 konkursach Pucharu Świata, a jego rywalizacja z Dawidem Kubackim, Stefanem Kraftem i Anze Laniskiem była niezwykle pasjonująca.

Zobacz wideo Niedosyt na koniec MŚ w Planicy. Skoki utrzymały Polskę w światowej czołówce

Halvor Egner Granerud "zmusił" matkę do przefarbowania włosów na żółto. Kapitalna historia rodzinna

Tuż po zakończeniu sezonu matka Halvora Egnera Graneruda w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" przyznała, że kilka lat temu założyła się z synem. Było to w czasie, kiedy nie szło mu na skoczni. - Kilka lat temu, jeszcze gdy Halvor nie skakał zbyt dobrze, siedzieliśmy z rodziną przy stole w kuchni, rozmawialiśmy i rzucił coś w stylu: "Ale fajnie byłoby nosić żółty plastron". To wtedy powiedziałam, że jeśli mu się to uda, zafarbuję włosy na żółto - wyznała Marit Egner.

Kilka lat później musiała spełnić swoją obietnicę. - Zaraz po tym, jak wygrał konkurs, po którym został liderem PŚ, pierwsza wiadomość, jaką od niego dostałam, brzmiała: "Żółty kolor na twoich włosach, teraz!". Przeczytałam na opakowaniu, że efekt będzie utrzymywał się od 8 do 12 myć, ale tak naprawdę miałam taką fryzurę chyba przez 3 miesiące, właściwie przez cały sezon - powiedziała z uśmiechem.

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.

Rodzice Halvora Egnera Graneruda o... jego skoku nago. "Co Ty właśnie zrobiłeś"

Rodzice triumfatora Kryształowej Kuli odnieśli się też do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy to... Granerud skoczył nago, a nagranie stało się prawdziwym internetowym viralem.

- Halvor zawsze lubił próbować nowych rzeczy, a dodatkowo był dość psotny. Zostali na skoczni po treningu i jakoś wpadli na ten pomysł. Później wylądowało to w serwisie YouTube. Powiedzieliśmy mu: "Ty chyba nie wiesz, co właśnie zrobiłeś". I w zasadzie była to prawda. Nie spodziewał się, jakie reakcje się pojawią. Na szczęście ostatecznie jego przełożeni okazali się dość wyrozumiali - przyznała jego matka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.