Sensacyjna decyzja mistrza olimpijskiego w skokach. Potężne zmiany. Znamy szczegóły

Jakub Balcerski
Ryoyu Kobayashi dzień po zakończeniu sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich ogłosił swoje odejście z klubu Tsuchiya, w którym do tej pory trenował. Jak dowiedział się Sport.pl, mistrz olimpijski z Pekinu stworzy własną grupę szkoleniową, na której czele ma stanąć Janne Vaatainen, który właśnie odszedł z reprezentacji Finlandii.

Spore zmiany u Kobayashiego pojawiły się już rok temu. Wtedy współpracę z klubem Tsuchiya Home Ski Team zakończył Austriak Richard Schallert. Ryoyu i pozostali zawodnicy dostali nowego trenera - Noriaki Kasai, który poza tym, że sam skacze, zarządza klubem, ściągnął do Japonii Matijaza Zupana. Okazuje się, że już wtedy jeden z najlepszych skoczków świata miał inne plany.

Zobacz wideo "Polski Thomas Mueller". Lewandowski wreszcie będzie miał partnera

Kobayashi opuszcza swój klub. "Celuję w drugi złoty medal igrzysk z rzędu"

Kobayashi myślał o tym, czy chce pozostać w Tsuchiyi. Po sezonie olimpijskim jako złoty medalista z normalnej skoczni w Pekinie zastanawiał się nad stworzeniem czegoś własnego, bardziej indywidualnym podejściem do skoków. Jak zdradza we wpisie na swojej stronie, wówczas nie zdecydował się na ten odważny krok. Skakał w barwach Tsuchiyi jeszcze kolejny sezon, w którym pomimo sporego kryzysu w pierwszych miesiącach sześciokrotnie stawał na podium zawodów Pucharu Świata, trzykrotnie je wygrywał, a do tego dołożył wicemistrzostwo świata na dużej skoczni w Planicy i piąte miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ.

Po jego zakończeniu ogłasza teraz jednak, że po ośmiu latach odchodzi ze swojego klubu i stanie się niezależnym zawodnikiem. - Chcę zacząć nową karierę, być nie tylko zawodnikiem. To coś, co będę kontynuował, gdy skończę skakać, ale na razie po tym, jak zdobyłem złoty medal, stwierdziłem, że to właściwy krok. Nie chcę się przejmować tym, jaki musi być zawodnik, bardziej być sobą, robić to, co jest dla mnie ciekawe i szaleć. Chcę być Ryoyu Kobayashim bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Celuję w drugi złoty medal z rzędu na kolejnych igrzyskach - przekazuje Japończyk.

Projekt "Team Roy". Trenerem stary znajomy z Finlandii?

Niespodziewane zmiany, które zapowiada Kobayashi zamkną się w projekcie "Team Roy". To jego zespół, który będzie współtworzył z przyjacielem z japońskiej kadry, Naokim Nakamurą, a japońskie media podały także, że wraz z nimi ma się tam znaleźć legenda skoków kobiet, Sarą Takanashi. Według informacji Sport.pl trenerem ma w nim zostać Fin Janne Vaatainen.

Sam Vaatainen twierdzi jednak, że nic nie jest jeszcze przesądzone. - Rozmawiałem w sprawie trenowania z Ryoyu, ale to jeszcze niepotwierdzone. Mam parę opcji, na razie nie podjąłem decyzji. Możliwe jest także, że zrobię sobie rok przerwy od skoków - mówi w rozmowie ze Sport.pl.

Szkoleniowiec niedawno poinformował, że nie będzie dłużej trenerem kadry fińskich skoczków i wraca do Japonii, gdzie chce więcej czasu poświęcić swojej rodzinie. Dlatego praca z Teamem Roy to dla niego idealne rozwiązanie. Zwłaszcza że z Kobayashim już pracował: to on prowadził go, gdy Japończyk sięgał po swoją pierwszą Kryształową Kulę w znakomitym sezonie 2018/2019.

- Bardzo dbam o zagadnienia techniczne czy o przygotowanie siłowe, ale najważniejszy jest dla mnie rozwój sportowca, z którym pracuję. Chcę, żeby skoczek rozumiał to, co robi, po co rywalizuje, dlaczego cały czas dąży do poprawiania się. Bardzo się staram z każdego wydobyć jego potencjał - mówił o swojej filozofii pracy w rozmowie z dziennikarzem Sport.pl Łukaszem Jachimiakiem Janne Vaatainen.

Kobayashi nie zmienia nart. A były plotki o Red Bullu

Z pracą z Kobayashim żegna się zatem Matjaz Zupan. Słoweniec w trakcie sezonu deklarował, że jest chętny na dalszą współpracę z Japończykiem, ale pozostaje trenerem w klubie Tscuhiya. Nie odejdzie z niego wraz ze skoczkiem. - Tak zdecydował Ryoyu, miał to w planach już od igrzysk. Życzę mu jak najlepiej i dziękuję - mówi szkoleniowiec, komentując odejście skoczka.

Samodzielne treningi Kobayashiego wzbudzają też niepewność co do sponsorów i kwestii sprzętowych - w końcu te będzie musiał teraz załatwiać sam. Nieoficjalnie dowiadujemy się jednak, że Japończyk na pewno nie zmieni producenta nart.

Kobayashi miał właśnie podpisać nową umowę z BWT - austriackim producentem systemów uzdatniania wody, który we współpracy z Fischerem przygotowuje narty dla skoczka od 2017 roku. Plotki wskazywały, że ze względu na swój kontrakt sponsorski z Red Bullem zawodnik może niedługo zacząć używać nart firmy Van Deer, której działalność jest ściśle powiązana z gigantem branży napojów energetyzujących. Na razie do tego nie dojdzie, choć skoczek jest dla Austriaków zapewne jednym z głównych kandydatów do rozpromowania nowej marki.

Do treningów w nowym układzie Kobayashi przystąpi wiosną, najprawdopodobniej w maju. Co ciekawe, w planach ma współpracę z Tsuchiyą i wspólne sesje na Okinawie. Sam zapowiada, że będzie chciał być także kimś w rodzaju mentora dla młodych zawodników i pomagać byłemu klubowi.

Więcej o: