Szturc ocenił sezon Polaków. Zniszczoł lepszy od Stocha. Thurnbichler musi zrobić to, co Horngacher

Łukasz Jachimiak
Jedna szóstka i jedna jedynka, a Kamil Stoch oceniony niżej niż Aleksander Zniszczoł - tak zakończony właśnie sezon w wykonaniu polskich skoczków widzi ceniony trener Jan Szturc. Na prośbę Sport.pl odkrywca talentów m.in. Adama Małysza i Piotra Żyły wystawia szkolne oceny naszym zawodnikom i trenerowi Thomasowi Thurnbichlerowi.

Trener Jan Szturc wystawia oceny w szkolnej skali 1-6. Noty od niego dostają ci Polacy, którzy startowali chociaż w kilkunastu konkursach Pucharu Świata.

Zobacz wideo Apoloniusz Tajner pokazał niesamowite zdjecie Piotra Żyły

Dawid Kubacki 5+

Wywalczył brązowy medal MŚ w Planicy. W Pucharze Świata skończył na podium aż 15 z 27 indywidualnych startów (sześć zwycięstw, cztery drugie miejsca i pięć trzecich miejsc). W sumie wywalczył 1592 pkt, zajmując czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji. Do tego wygrał konkurs duetów, startując w parze z Piotrem Żyłą. I był drugi z kolegami w drużynówce w Zakopanem. Na drugim miejscu skończył Turniej Czterech Skoczni i na drugim miejscu był w klasyfikacji PŚ, gdy wycofał się, by wrócić do rodziny, do żony, która z powodów kardiologicznych w ciężkim stanie trafiła do szpitala.

Jan Szturc ocenia:

- To był wspaniały sezon Dawida. Dla mnie on jest skoczkiem numer 2 w Pucharze Świata, a nie numerem 4, jak pokazuje ostateczna klasyfikacja. Ogromnie cenię to, że z walki o drugie miejsce zrezygnował. Dawid jest wielkim sportowcem i wspaniałym człowiekiem. Zrezygnował z walki o dużą rzecz w skokach, żeby być przy swojej małżonce, przy Marcie, w jej chorobie. Dawid Kubacki wygrał ten sezon jako sportowiec i wygrał jako człowiek, pokazując, że na pierwszym miejscu jest wspaniałym mężem i ojcem.

Piotr Żyła 5

Zdobył złoty medal MŚ w Planicy, wygrywając konkurs na skoczni normalnej. W Pucharze Świata indywidualnie wyskakał cztery podia (jedno drugie miejsce i trzy trzecie), do tego wygrał konkurs z duetów, startując w parze z Kubackim, i był na podiach drużynówek w Zakopanem (drugie miejsce) i Lahti (trzecie miejsce). W klasyfikacji generalnej PŚ zajął ostatecznie szóste miejsce z dorobkiem 984 pkt. Aż 21 z 31 indywidualnych startów skończył w czołowej dziesiątce.

Jan Szturc ocenia:

- Ma 36 lat i właśnie wyskakał jeden ze swoich najlepszych sezonów w życiu. Znów został mistrzem świata, obronił tytuł i to jest ogromny sukces. Szkoda, że po wywalczeniu złota w Planicy się rozchorował, przez co nie był w pełnej formie w drugim konkursie indywidualnym i w drużynówce. Jeszcze podczas Raw Air było widać, że się męczy po chorobie. Ale na finał sezonu się odbudował, miejscem na podium w Planicy [w sobotę był trzeci] uwieńczył tę świetną dla siebie zimę.

- Podsumowując, powiem tak: Piotrek ma 36 lat i zdobywa prawie tysiąc punktów w sezonie i to jest dowód, że jemu nikt nie powinien zaglądać w metrykę. Przed nim naprawdę otwiera się perspektywa na kolejne dobre sezony. Znam go i wiem, że będzie się przygotowywał intensywnie, że jego te sukcesy nakręciły i że będzie chciał osiągnąć jeszcze więcej.

Kamil Stoch 4-

Bez zwycięstw, bez medali, bez podiów. Indywidualnie, bo z drużyną był w PŚ drugi w Zakopanem i trzeci w Lahti. Ale nasz najbardziej utytułowany skoczek chce więcej. I chyba wciąż może więcej. Z 29 indywidualnych konkursów 13 skończył w czołowej dziesiątce. I cały Puchar Świata skończył na 14. miejscu. Wywalczył 608 pkt. Chyba najbardziej żal, że nie doskoczył do medalu na MŚ w Planicy, gdzie indywidualnie był czwarty i szósty oraz czwarty z drużyną.

Jan Szturc ocenia:

- Rozumiem te wszystkie rozważania czy Kamila jeszcze stać na wielkie rzeczy, czy się ich doczeka. Ja mam przekonanie, że tak. Jest w wieku Piotrka i w tym sezonie kilka razy był blisko podium. Nie zamykajmy przed Kamilem tej szansy. On na pewno jeszcze postara się udowodnić, że wciąż może. To prawda, że zawsze mu czegoś brakowało, bo dobre skoki przeplatał słabszymi. To prawda, że się nie ustabilizował na takim poziomie, w jaki celował. Priorytetem dla Kamila powinno być ustabilizowanie pozycji dojazdowej. Jak jedzie w dobrej pozycji, to nawet przy spóźnionym odbiciu zalatuje daleko. Ale kiedy jadąc trzyma biodro za nisko, to nawet idealne trafienie w próg nie daje tej odległości, o jaką chodzi.

- Kamila trochę zwodzi na manowce jego ambicja: przez to, że bardzo chce, czasami zdarza mu się przedobrzyć. Szczególną rolę będzie miał do odegrania Thomas Thurnbichler. Wiosną i latem trener powinien przekonać Kamila do zmiany pozycji dojazdowej, do lepszego ustawienia biodra, bo pozycja jest naprawdę za niska. Wiem, że Thurnbichler jest dobrym analitykiem, Kamil też. Mam nadzieję, że trener ma też duży dar przekonywania. Mamy sytuację trochę podobną do tej, w jakiej kilka lat temu był Piotrek Żyła. On też jeździł do progu w zbyt niskiej pozycji, aż przyszedł Stefan Horngacher i twardo wymusił zmiany. Na takie zmiany trzeba trochę czasu, ale naprawdę gołym okiem widać, że ta pozycja u Kamila wymaga resetu.

Paweł Wąsek 4-

Dwa sezony wstecz zdobył w sumie 62 punkty, a poprzedniej zimy - 61. Teraz zawodnik z rocznika 1999 wyraźnie ruszył z miejsca i kończy sezon, mając 190 pkt (31. miejsce w klasyfikacji generalnej). Ale na pewno ma też niedosyt. W pierwszej połowie sezonu punktował niemal we wszystkich konkursach i można było liczyć, że za chwilę odbije się do większych rzeczy, do przeskoku z drugiej i trzeciej dziesiątki w okolice czołówki. Niestety, drugą połowę zimy miał wyraźnie słabszą, przez co m.in. stracił miejsce w drużynie na rzecz Aleksandra Zniszczoła. Na MŚ wystartował tylko w konkursie na skoczni normalnej i był 16. Później oddał miejsce w kadrze właśnie Zniszczołowi.

Jan Szturc ocenia:

- Pierwszą połowę sezonu miał zdecydowanie lepszą i szkoda, że w drugiej się gubił i skakał w kratkę. Walczył. Również ze strachem przed lotami. Jestem bardzo zadowolony, że trenerzy przekonali go do startu w drużynówce w Planicy. Przełamał lęk, dał radę, mimo że w głowie były różne myśli. Widziałem, jak z każdym skokiem zaczyna bardziej myśleć o technice niż o strachu. Trener Thurnbichler wyraźnie widzi jego duży potencjał, dlatego we współpracy z psychologiem kadry nakłonił Pawła do startu.

- U Pawła trzeba ustabilizować pozycję dojazdu. Thurnbichlera czeka tu wiele pracy. Ale jak się uda, to Wąsek ma taki potencjał, takie warunki, że w przyszłym sezonie będzie mógł zrobić ze trzy razy lepszy wynik w Pucharze Świata niż teraz.

Aleksander Zniszczoł 4+

Zdobył 181 punktów i skończył sezon na 32. miejscu w Pucharze Świata. Z punktami skończył 17 z 27 indywidualnych startów. A dzięki trzeciemu miejscu w drużynówce w Lahti wrócił na podium po 11 latach przerwy. To było dopiero jego drugie podium w karierze. I to był jego zdecydowanie najlepszy sezon w życiu. Dwa lata temu uciułał 81 pkt i kończył zimę jako 40. skoczek świata. Teraz na pewno zrobił wyraźny skok w kierunku czołówki. Na MŚ w Planicy był indywidualnie 20. i 23. oraz czwarty z drużyną.

Jan Szturc ocenia:

- Może niektórzy się zdziwią, że Olka mającego o wiele mniej punktów i o wiele niższe miejsce niż Kamil, oceniam wyżej niż właśnie Kamila. Ale moim zdaniem trzeba brać pod uwagę potencjał i Olka trzeba docenić za to, że właśnie miał zdecydowanie najlepszy sezon w życiu. Bardzo mi się podoba, że po słabym początku się nie zatracił, że wrócił do Pucharu Świata i w drugiej części jak zaskoczył, to było widać, jak się rozwija.

- Olek zrobił największy postęp ze wszystkich naszych reprezentantów. Uwierzył w siebie, w swoje umiejętności. Zawsze był zawodnikiem drugiej ligi, który w tej ekstraklasie, czyli w Pucharze Świata, nie umiał się zadomowić. A teraz udowodnił, że tu jest jego miejsce. Myślę, że on to złapał, wspaniale się cieszył lotami w Planicy na koniec (trzy razy bił rekord życiowy, który teraz wynosi 235,5 m). Sądzę, że z tego jeszcze się odbije, że kolejne sezony będą czasem jego rozwoju i coraz lepszych wyników.

Jakub Wolny 1

W Pucharze Świata próbował swoich sił aż 16 razy, a nie zdobył ani jednego punktu. Cztery razy przepadł w kwalifikacjach, 12 razy odpadał po pierwszych seriach. Najwyżej był na 35. miejscu. Już poprzednia zima była w jego wykonaniu rozczarowująca, bo wtedy zebrał tylko 46 punktów, punktując w siedmiu startach. Ale co w takim razie powiedzieć teraz? Przypomnijmy, że cztery lata temu Wolny potrafił zdobyć ponad 300 pkt w sezonie i był mocnym punktem naszej drużyny, z którą wygrał cztery starty w Pucharze Świata.

Jan Szturc ocenia:

- Bywają i takie sezony. Kuba wypłynął na szerokie wody, zapowiadał się bardzo dobrze, a teraz ma ogromny kryzys. Jeszcze latem wydawało się, że wszystko jest dobrze, były dobre starty w Grand Prix. Dlaczego w Pucharze Świata nie wyszło mu kompletnie nic? Wszyscy sobie zadajemy to pytanie, dziwiąc się, że zawodnik naprawdę wysokiej klasy aż tak obniżył loty. Przecież przygotowywał się ze wszystkimi najlepszymi, pod okiem Thurnbichlera.

- Myślę, że tu trzeba wrócić na mniejsze skocznie, żeby odnaleźć czucie odbicia. Trzeba wyjść ze złego nawyku. Z tego można wyjść, ale naprawdę potrzebne są małe skocznie. Thurnbichler w tej chwili zarządza wszystkimi kadrami, ma też do swojej dyspozycji trenerów regionalnych, a nawet w porozumieniu z trenerami klubowymi można popracować dla dobra Kuby. Jego trzeba spróbować przywrócić do dobrego skakania, bo to jeszcze nie jest stary zawodnik. On jest o rok młodszy od Olka Zniszczoła, na pewno wciąż jest w nim potencjał na bardzo dobrego skoczka w Pucharze Świata.

Jan Habdas wyróżnienie

W styczniu zdobył swoje pierwsze punkty Pucharu Świata, zajmując 21. miejsce w Zakopanem. W lutym zdobył brązowy medal MŚ juniorów indywidualnie i srebrny medal w drużynówce. Po powrocie do PŚ zajął m.in. 17. miejsce w Rasnovie i 11. w Lahti. Przed chwilą zadebiutował w lotach narciarskich, startując w Planicy. Nieźle, jak na 19-latka. Sezon PŚ Habdas skończył na 44. miejscu z 48 punktami.

Jan Szturc ocenia:

- On ma bardzo duży potencjał. Obserwuję go od dziecka. Pamiętam, jak 10-, 11-letniego Jaśka jego tata przywoził do Szczyrku na skocznię 40-metrową i że gdy Jasiu sobie na niej ciupał, to my widzieliśmy, że ma bardzo mocne odbicie, że jest dynamiczny i skoczny. Wszystko, co wtedy pokazywał, ma i w tej chwili. A trzeba mu więcej pewności i spokoju. Niekiedy daje za dużo siły i jego odbicie idzie za bardzo do przodu. Właśnie to zrobił w kwalifikacjach w Planicy, po prostu dał nura, bo za bardzo się rwał do dalekiego lotu. Ale świetnie, że już jako 19-latek zadebiutował w lotach i nawet skoczył w pobliże 200 metrów [191 m].

- Zebrał w tym sezonie dużo doświadczeń. Myślę, że przed nim otwiera się wielka kariera. Może już w przyszłym sezonie na dobre zadomowi się w Pucharze Świata. Jeżeli tylko poprawi odbicie, to już stanie się skoczkiem światowej klasy.

Thomas Thurnbichler 6-

Rok temu w Planicy mieliśmy awanturę. Tak wielką, że Thomas Thurnbichler bał się przyjąć ofertę pracy z naszą kadrą. Trener urodzony w 1989 roku w końcu podpisał kontrakt z Polskim Związkiem Narciarskim i na pewno nie żałuje. My też nie. Debiutant z Austrii poprowadził naszych skoczków do złotego i brązowego medalu MŚ, a w Pucharze Świata cieszyliśmy się w sumie z 22 polskich podiów, w tym z siedmiu zwycięstw. Rok temu mieliśmy tylko olimpijski brąz Kubackiego oraz trzy podia w Pucharze Świata (trzecie miejsce Stocha i drugie oraz trzecie miejsce Żyły).

Jasne, że wciąż jest dużo do zrobienia (odbudowanie Wolnego, a pewnie i Andrzeja Stękały, dalszy rozwój Wąska, Habdasa, Tomasza Pilcha i innych młodych Polaków), ale nie sposób nie docenić dobrej roboty już zrobionej.

Jan Szturc ocenia:

- Za poukładanie naszej naprawdę rozregulowanej kadry jemu się należy niemal idealna ocena. Chcąc bym uczciwym, musimy porównać, gdzie byliśmy i jakie nastroje mieliśmy rok temu z tym, gdzie jesteśmy i jakie mamy nastroje teraz. Mamy złoty i brązowy medal MŚ, mamy czołowych skoczków Pucharu Świata, mamy drużynę, która znów była w walce o podia, mamy skoczków, którzy za plecami trójki Kubacki, Żyła, Stoch na pewno jeszcze nie skaczą tak, jak nam się marzy, ale którzy zrobili wyraźne postępy i zanosi się na to, że będą się rozpędzać. Ta układanka na pewno jeszcze nie jest skończona, widzę pomysł, widzę dobrą pracę całego sztabu nad poukładaniem całych naszych skoków.

- Na pewno zyskaliśmy spokój. Po poprzednim sezonie były w nas wielkie obawy co będzie dalej, a teraz tych obaw w nas nie ma, bo Thurnbichler ma wszystko pod kontrolą. Pamiętajmy też, że i on się rozwija. To debiutant w roli głównego trenera, człowiek młodszy od Żyły i Stocha. Dużo się nauczył, z czego będziemy mieli jeszcze więcej korzyści.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.