Kapitalne zawody w Planicy. Polacy tuż za podium. Sensacja na sam koniec

Zwycięstwem reprezentacji Austrii zakończył się ostatni w sezonie konkurs drużynowy w Planicy. Polacy bez Dawida Kubackiego zakończyli rywalizację na czwartej pozycji z dużą stratą do podium.

Sobotnia rywalizacja na Letalnicy od samego rana zapowiadała się doskonale. Już o 8:45 zawodnicy rozpoczęli walkę w konkursie indywidualnym, w którym najlepszy okazał się Stefan Kraft. Na podium stanął też Piotr Żyła, który pokazał, że jest w bardzo dobrej dyspozycji. 

Zobacz wideo Niedosyt na koniec MŚ w Planicy. Skoki utrzymały Polskę w światowej czołówce

O 10:00 rozpoczęła się z kolei rywalizacja drużynowa, w której na zwycięstwo liczyli Słoweńcy, a Polacy marzyli o miejscu na podium. W sobotnich zawodach tradycyjnie też warunki do skakania były przyzwoite, co zapowiadało piękne i dalekie loty.

Wyrównana walka o zwycięstwo

Od samego początku konkursu stało się jasne, że walka o czołowe miejsca będzie bardzo ciekawa. W pierwszej grupie bardzo dobre wyniki zanotowało aż pięć reprezentacji, które mieściło się w ośmiu punktach. Niestety nieco bliżej skoczył Aleksander Zniszczoł, który nie zdołał przekroczyć 220 metra i wyprowadzić naszej reprezentacji na podium.

Niestety w drugiej grupie zawodników sporo do czołówki stracił Paweł Wąsek. Gdy Polak oddał skok na 204 metry, znacznie dalej lądowali Michael Hayboeck, Bendik Jakobsen Heggli oraz przede wszystkim Domen Prevc, który po skoku na 240,5 metra wyprowadził reprezentację Słowenii na prowadzenie.

W trzeciej grupie rywalizacja jeszcze nabrała rumieńców. Wszystko za sprawą decyzji Roberta Hrgoty, który obniżył rozbieg Timiemu Zajcowi aż o trzy poziomy. Mimo to Słoweniec skoczył 232,5 metra, co pozwoliło gospodarzom utrzymać prowadzenie. Norwegowie za sprawą Roberta Johanssona i Austriacy dzięki próbie Jana Hoerla byli jednak w stanie utrzymać się w bezpośrednim kontakcie. Bardzo dobrą próbę na 233,5 metra oddał też Kamil Stoch, co pozwoliło reprezentacji Polski umocnić się na czwartej lokacie.

W ostatniej grupie pierwszej serii rywalizacja wyglądała równie znakomicie. Dalekie skakanie od lotu na 240 metr zaczął Andreas Wellinger. Chwilę później, z niższego rozbiegu, zaledwie pół metra bliżej skoczył Piotr Żyła. Dokładnie taką samą odległość, ale z jeszcze krótszego najazdu uzyskał Anze Lanisek. Kilka metrów bliżej, za to w gorszych warunkach, wylądowali z kolei Halvor Egner Granerud i Stefan Kraft.

Ostatecznie po pierwszej serii na czele znajdowali się Słoweńcy, którzy mieli nieco ponad 10 punktów przewagi nad Norwegią i Austrią. Polacy zajmowali czwartą lokatę, będąc prawie 80 oczek z tyłu.

Loty poza granicę wyobraźni

Od początku drugiej serii konkursowej, rywalizacja wyglądała jeszcze lepiej, niż można było się spodziewać. W pierwszej grupie doszło do sporego przetasowania w czołówce. Austriacy za sprawą Daniela Tschofeniga, objęli prowadzenie z przewagą około pięciu punktów nad Słowenią. Na trzecie miejsce spadli z kolei Norwegowie, a Polacy za sprawą Aleksandra Zniszczoła umocnili się na czwartej pozycji.

Podobnie jak w pierwszej serii, czołowa trójka w drugiej grupie kompletnie odleciała rywalom. Choć wyraźnie poprawili się Markus Eisenbichler i Paweł Wąsek, ich próby dalekie były od tego, co zaprezentowali Bendik Jakobsen Heggli (234 metry), Domen Prevc (239,5 metra) i Michael Haybeock (236,5 metra). Po podliczeniu wszystkich składowych wyszło, że Słoweńcy wracają na prowadzenie z przewagą 0,4 punktu nad Austrią i 19,2 punktu nad Norwegią.

W trzeciej grupie ponownie oglądaliśmy bardzo dalekie loty. Serię świetnych odległości rozpoczął Kamil Stoch, który osiągnął 228,5 metra. 1,5 metra bliżej lądował z kolei Robert Johansson, który pogorszył sytuację reprezentacji Norwegii, tym bardziej że na 233 metrze lądował Jan Hoerl. Wszystkich z niższego rozbiegu pogodził jednak Timi Zajc, który w świetnym stylu skoczył 236,5 metra, powiększając przewagę swojej reprezentacji nad Austrią do ponad 20 punktów.

W ostatniej grupie rywalizacja wydawała się już nieco cichnąć. Było to widać po próbach m.in. Andreasa Wellingera i Piotra Żyły, którzy skoczyli bliżej niż w pierwszej serii. Poprawił się z kolei Halvor Egner Granerud, który poleciał aż 239,5 metra. Chwilę później, z niższej belki, cztery metry krócej skoczył Stefan Kraft. Mało kto spodziewał się jednak tego, co stało się kilkadziesiąt sekund później.

Krótki, bo 217-metrowy skok oddał Anze Lanisek. Przez to reprezentacja Słowenii ostatecznie przegrała z Austriakami o 6,1 punktu, a sam Lanisek stracił prowadzenie w cyklu Planica Seven. Podium konkursu uzupełnili Norwegowie, a Polacy uplasowali się ostatecznie na czwartej lokacie.

Następne i zarazem ostatnie zawody w sezonie 2022/2023 zaplanowano na niedzielny poranek. Trzydziestu najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej Pucharu Świata stanie do walki o godzinie 10:00.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.