Przez zmieniający się klimat na całym świecie coraz częściej cierpią skoki narciarskie. Skrajne temperatury, częsty brak śniegu w zimie oraz porywiste podmuchy wiatru niekiedy utrudniają lub uniemożliwiają rozgrywanie zimowych konkursów Pucharu Świata. Prawdopodobnie dyscyplinę w najbliższych latach będą czekać drastycznie zmiany. Ich przebieg wskazuje Stefan Horngacher, który jest trenerem reprezentacji Niemiec.
Zdaniem Stefana Horngachera organizatorzy zawodów muszą przemyśleć rewolucję, jeśli chcą utrzymać ciągłość przeprowadzania zawodów. W tym celu powinni przemyśleć rozpoczęcie startów bez śniegu, a na igielicie. Nawierzchnia jest dobrze znana skoczkom z Letniego Grand Prix i to właśnie ona miałaby zastąpić dotychczasowe skakanie.
- Śniegu jest coraz mniej, trzeba myśleć trochę bardziej ekologicznie. Są już skocznie, na których trenuje się na sztucznej nawierzchni nawet w zimie - przekonuje szkoleniowiec. Faktycznie wiele skoczni jest przystosowanych do przeprowadzania zawodów letnich i zimowych. Jedną z nich jest "Malinka" im. Adama Małysza w Wiśle, na której w listopadzie przeprowadzono inaugurację sezonu zimowego bez śniegu. Zawodnicy lądowali właśnie na nawierzchni igielitowej.
- To przyszłość skoków, która uczyni nas nieco bardziej niezależnymi - zauważa Horngacher. Nie wiadomo, czy władze FIS i krajowe związki, które są właścicielami obiektów, również widzą rewolucję skoków narciarskich w ten sposób. Do tej pory obowiązywał jasny podział na letni i zimowy cykl i ten drugi niemal zawsze był rozgrywany na śniegu.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Sezon 2022/23 w Pucharze Świata dobiega końca. Zawodników czekają jeszcze dwa konkursy indywidualne oraz jeden drużynowy w Planicy. Pierwsze zmagania zaplanowano na piątek 31 marca o godzinie 15:00.