Przed konkursem w Lahti w Pucharze Narodów prowadzili Austriacy, którzy zgromadzili do tej pory 5762 punkty i ich wygrana w całym cyklu wydaje się niezagrożona. Podium uzupełniali Norwegowie i Słoweńcy, a na czwartej lokacie plasowali się Polacy z 4096 punktami. Biało-Czerwoni wciąż zachowywali szansę na dogonienie Słowenii, ale musieli uważać na Niemców. Drużyna Stefana Horngachera traciła do naszych skoczków tylko 200 punktów.
Po pierwszej serii konkursu drużynowego w Lahti prowadzili Austriacy, którzy wyprzedzili Polaków i Niemców. Biało-Czerwoni rozpoczęli rywalizację od czwartego miejsca po skoku Piotra Żyły na 119. metr. Później Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł uzyskali kolejno 115 i 123 metry, co dało awans na trzecią lokatę. W czwartej serii kapitalnie spisał się Kamil Stoch, który skoczył 128,5 metra i wyciągnął Polskę na drugie miejsce, ze stratą 24 punktów do Austrii i przewagą 9,4 punktu nad Niemcami.
W drugiej serii Piotr Żyła znacznie poprawił wynik z pierwszej serii. Wylądował na 132. metrze i umocnił Polskę na drugiej pozycji, odrabiając do Austrii ponad osiem punktów. Paweł Wąsek uzyskał 122,5 metra, a strata do pierwszego miejsca stopniała do 12,9 punktu. Aleksander Zniszczoł skoczył 120,5 metra i stało się jasne, że Polska nie dogoni Austrii i powalczy o drugie miejsce ze Słowenią. Kamil Stoch uzyskał 123 metry, czyli o 3,5 metra mniej niż Anze Lanisek i Słowenia wyprzedziła Polskę w ostatniej serii. Z tego powodu Biało-Czerwoni stracili kolejne 50 punktów w klsyfikacji generalnej Pucharu Narodów do Słowenii. Na pocieszenie zostaje fakt, że zyskali kolejnych 100 punktów przewagi nad ścigającymi ich Niemcami.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.