Początek cyklu Raw Air nie jest tak udany dla Halvora Egnera Graneruda, jak sam zawodnik by sobie życzył. Lider Pucharu Świata po weekendzie w Oslo zajmuje w klasyfikacji trzecie miejsce ze stratą prawie 20 punktów do prowadzącego Stefana Krafta. Zważając jednak na okoliczności, Norweg nie powinien być rozczarowany.
Gdy najlepsi skoczkowie narciarscy na świecie przybyli do stolicy Norwegii, wielu z nich musiało mierzyć się z przeziębieniem lub grypą. W stawce mówiło się nawet o swoistej epidemii najpopularniejszych w tej części świata chorób, które dopadły także m.in. Żigę Jelara czy Piotra Żyłę. Wirusy nie pominęły także Halvora Egnera Graneruda, który przez cały weekend czuł się bardzo źle.
- To nie jest dla mnie najlepszy moment ze względu na chorobę, która się przypałętała. Cały czas męczą mnie mdłości i zawroty głowy. Prawie nie mam energii. To naprawdę trudne, by w takich warunkach skakać na poziomie - powiedział Granerud w rozmowie z NRK.
Zważając na problemy zdrowotne, lider Pucharu Świata i tak zanotował bardzo przyzwoity wynik zarówno w pierwszym, jak i drugim konkursie w Oslo. Norweg wciąż jednak nie był w stanie stanąć na podium, co oznacza, że miejsce w czołowej trójce na jego własnej ziemi wciąż jest dla niego nieosiągalne.
Do końca cyklu Raw Air pozostały jeszcze cztery konkursy. W najbliższych dniach zawodnicy zmierzą się na olimpijskiej skoczni w Lillehamer, gdzie dwa razy odbędą się zawody zaliczane do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W weekend z kolei skoczków czeka wyjazd do Vikersund, gdzie także zaplanowano dwa konkursy.
Obecne problemy Halvora Egnera Graneruda mogą być pewną szansą dla Dawida Kubackiego, który wciąż ma szanse na zgarnięcie Kryształowej Kuli. Na ten moment obu zawodników dzieli 290 punktów, co na siedem konkursów indywidualnych do końca rywalizacji jest do odrobienia. Dużo jednak zależy od formy fizycznej Norwega.