Dawid Kubacki na dziewiątym miejscu zakończył sobotnie zawody Pucharu Świata w Oslo, które również wpisują się w cykl imprezy Raw Air. Wygrał Anze Lanisek, który wyprzedził Stefana Krafta i Karla Geigera. Polak w pierwszym skoku osiągnął bardzo rozczarowującą odległość 120,5 metra, po której był na 16. lokacie po pierwszej serii. Jednak w drugiej serii poleciał na 135. metr i dzięki temu udało mu się zakończyć konkurs w pierwszej dziesiątce.
W rozmowie z Eurosportem Kubacki poruszył temat nieudanego pierwszego skoku. - W pierwszej serii trochę było przekombinowane. Chciałem niżej dojechać, żeby pozycja była bardziej kompaktowa. Jednak zamiast "całość" pójść niżej, to niżej poszły tylko klatka piersiowa i kolana. Przez to pozycja nie była stabilna. W przejściu trzeba było korygować - powiedział wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
- W pierwszej fazie lotu narty były mocno neutralne, nie było w nich wsparcia i na tym najwięcej straciłem. Cały czas człowiek musi uczyć się na własnych błędach. To są ułamki sekund - dodał Kubacki. - Raw Air nie ucieka, pracujemy dalej. Drugi skok już był naprawdę fajny. Trafiłem oczywiście na lepsze warunki, ale przy lepszym skoku dało się je wykorzystać. To wlewa spokój w moją głowę. Wiem, że potrafię skakać, potrafię rywalizować i tego będę się trzymał.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Jeszcze przed sobotnim konkursem Kubacki był liderem tegorocznego Raw Air. Ostatecznie dalej pozostaje na podium i traci 10,6 punktu do prowadzącego Anze Laniska (379,4 punktu) oraz 2,5 punktu do drugiego Stefana Krafta.
Do zakończenia Raw Air pozostaje jeszcze pięć konkursów. W niedzielę skoczkowie ponownie będą rywalizowali na Holmenkollbakken w Oslo. Potem przeniosą się do Lillehammer, a na koniec czekają ich loty w Viksersund.