Złoto na normalnej skoczni na mistrzostwach świata w Planicy wywalczył Piotr Żyła. Po pierwszej serii zajmował odległą 13. lokatę, ale w drugiej próbie pobił rekord obiektu i ostatecznie obronił tytuł wywalczony przed dwoma laty w Oberstdorfie. Zdecydowanie poniżej oczekiwań spisał się za to lider Pucharu Świata, Halvor Egner Granerud. Norweg zajął dopiero 11. miejsce i do triumfatora stracił 10,2 punktu. Po konkursie nie gryzł się w język i skrytykował m.in. jury, twierdząc, że pozwolili mu oddać skoki w skandalicznych warunkach.
- Myślę, że w przeszłości organizowano bardziej sprawiedliwe konkursy - stwierdził dosadnie Norweg po konkursie w Planicy. Chwilę później jego frustracja sięgnęła zenitu i wyraził jednoznaczną opinię na temat przebiegu zawodów. - To była parodia konkursu w skokach narciarskich. Szkoda, że tak stało się na mistrzostwach świata - dodał.
Mimo że od wspomnianego konkursu minęły już niespełna dwa tygodnie, to media nadal żyją słowami Graneruda. Przy okazji turnieju Raw Air słoweńscy dziennikarze z portalu Slovenskenovice.si wypomnieli je Norwegowi. Tym razem skoczek okazał skruchę i przyznał, że zbyt gwałtownie zareagował.
- Na początku tak właśnie postrzegałem tę sytuację, jako coś niesprawiedliwego. Jednak po nocy spojrzałem na to z szerszej perspektywy. Nie patrzyłem tylko na siebie, co zmieniło moje zdanie. Muszę przyznać, że konkurs zdecydowanie nie był parodią. Po prostu miałem pecha z wiatrem w obu seriach, co uniemożliwiło mi oddanie lepszych skoków. To oczywiście mnie zirytowało. Jednak dla większości zawodników na liście startowej warunki były całkiem przyzwoite - skwitował Granerud.
Mistrzostwa świata nie były w pełni udane dla Norwega. Na dużej skoczni również zajął odległą, 7.lokatę. Wówczas także nie krył rozczarowania. - W tej chwili nienawidzę mistrzostw świata. To drugi najgorszy wynik w tym roku, to były dwa najgorsze skoki na tym obiekcie. (...) To jest gówno, do bani, ale czasem takie jest życie - grzmiał.
Ostatecznie z Planicy wywiózł dwa srebrne medale za konkurs drużynowy i mieszany. Zabrakło jednak indywidualnego krążka, na który Granerud cały czas czeka. Dwa lata temu był jednym z głównych kandydatów do złota w Oberstdorfie. Tymczasem na skoczni K-95 zajął czwarte miejsce. Natomiast w 2019 roku na mistrzostwach świata w austriackim Seefeld był dopiero 33. na skoczni K-120.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Za to znakomicie Granerud spisuje się w tym sezonie Pucharu Świata. Ma 293 punkty przewagi nad drugim Dawidem Kubackim, a do końca pozostało 9 konkursów. Teraz Norweg wystartuje w turnieju Raw Air, w którym będzie bronił przewagi. Zadanie może być jednak trudne, ponieważ Polak znakomicie rozpoczął zmagania w Oslo i triumfował w kwalifikacjach. Z kolei Granerud zajął 5. miejsce. Pierwszy konkurs indywidualny na skoczni w Holmenkollen odbędzie się w sobotę 11 marca o godzinie 14:40.