Dawid Kubacki wysłał sygnał Granerudowi. "Dwa kilo mniej i leci!"

Halvor Egner Granerud jest wciąż liderem Pucharu Świata, a Dawid Kubacki został liderem Raw Air, wygrywając prolog w Oslo. Norweg ma dużą przewagę nad Polakiem w wyścigu o Kryształową Kulę, ale Kubacki jest w formie i może jeszcze czekają nas spore emocje.

Po skoku na 125 metrów Dawid Kubacki wygrał prolog w Oslo. Na początek turnieju Raw Air wicelider Pucharu Świata spisał się znakomicie i dał polskim kibicom nadzieję, że jeszcze nie wszystko jest rozstrzygnięte, jeśli chodzi o Kryształową Kulę.

Zobacz wideo Niedosyt na koniec MŚ w Planicy. Skoki utrzymały Polskę w światowej czołówce

Na dziewięć indywidualnych konkursów przed końcem sezonu liderem Pucharu Świata i wielkim faworytem do jego zdobycia jest Halvor Egner Granerud, który ma 1652 punkty - aż o 293 więcej niż Kubacki. Gdyby Polak chciał - a na pewno chce! - dogonić i wyprzedzić Norwega, to w każdych zawodach powinien odrabiać do niego średnio 33 pkt.

Granerud wskoczył w dołek?

Gdyby w piątek w Oslo przyznawano punkty Pucharu Świata, a nie tylko punkty do klasyfikacji Raw Air, to Kubacki odrobiłby ich do Graneruda aż 55. Lider PŚ był w kwalifikacjach piąty.

Granerud nie stracił do Kubackiego dużo. On skoczył 123 m i miał notę o 6,6 pkt niższą od zwycięzcy prologu. Ale to kolejny raz z rzędu, gdy Granerud okazuje się od Kubackiego gorszy.

Przed mistrzostwami świata w Planicy Norweg zaatakował Polaka, serią czterech zwycięstw w Bad Mitterndorf i Willingen nie tylko go dogonił, ale też wyraźnie przegonił w klasyfikacji generalnej PŚ. Jeszcze w ostatnim starcie przed MŚ powiększył przewagę, wygrywając w Lake Placid. Ale na MŚ Granerud miał wyraźnie gorsze dni. Na skoczni normalnej był 11., na dużej zajął siódme miejsce. Natomiast Kubacki był piąty i trzeci.

Gdyby za konkursy mistrzostw świata przyznawano punkty Pucharu Świata, to Kubacki zdobyłby ich w Planicy 115 (45+60), a Granerud 60 (24+36). Czyli tam zyskałby też 55 punktów, jak teraz w Oslo.

Zabawa w liczenie dla nas, nie dla Kubackiego

Te wszystkie wyliczenia trzeba traktować raczej jako ciekawostkę niż jako wróżbę na najbliższe konkursy. Aczkolwiek widoczne wydaje się, że fantastyczny w tym sezonie Norweg wpadł w lekki dołek i równocześnie zdaje się, że Kubacki złapał drugi oddech. On w Planicy był bardzo dobry, mimo dużych kłopotów zdrowotnych (najpierw z plecami, później z wirusem, który wywołał m.in. gorączkę).

- Dwa kilo mniej i leci! - śmiał się teraz Kubacki przed kamerą Eurosportu, odpowiadając na pytanie o zdrowie. - Fizycznie czuję się okej. Mimo że w środę mieliśmy ostry trening i do dziś czuję w nogach zakwasy - dodawał. I zapewnił, że teraz, na konkursy, "noga będzie miała swoją sprężystość".

Kubacki mówił też o tym, że zupełnie nie wybiega myślami w przyszłość. Nawet tę dotyczącą 10-dniowego turnieju Raw Air, a co dopiero całej końcówki PŚ w sezonie 2022/2023. Bardzo dobrze, to zabawa dla nas - dziennikarzy i kibiców. I świetnie, że po początku Raw Air mamy nadzieję, że tu jeszcze będzie się działo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.