Polscy skoczkowie podczas mistrzostw świata w Planicy prezentowali dobrą formę. Bardzo obiecujące wyniki osiągali zwłaszcza na dużej skoczni, przez co przed konkursem drużynowym można było zakładać, że powalczą o podium. Ostatecznie zakończyli rywalizację na czwartym miejscu, lepsze były Słowenia, Norwegia oraz Austria.
Występ Polaków w konkursie drużynowym skomentował Rafał Kot, wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego. W rozmowie z WP SportoweFakty wskazał, że były podstawy ku temu, aby włączyć się do walki podium. - Po prostu skakaliśmy bardzo dobrze. Na tyle, że gdyby zliczyć wszystkie skoki Polaków, w dwóch przypadkach drużynowo wypadali najlepiej z całej stawki. Między innymi na dużej skoczni. Gdyby to była drużynówka, wywalczylibyśmy złoty medal - powiedział.
Jednocześnie Kot zaznaczył, że nie oczekiwał złota, przez co "nie jest rozczarowany" tym, że nie udało się go wywalczyć. Inaczej trzeba natomiast ocenić brak miejsca na podium. - Taki rezultat trzeba uznać za porażkę. Nie wiem, czy pompowanie balonika było dobre, być może przyczyniło się do niepowodzenia. Po konkursie indywidualnym już wieszano naszym skoczkom medale na szyi, nawet złote. To nie pomogło - stwierdził.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wiceprezes TZN twierdzi, że w składzie Polaków było tylko trzech skoczków, którzy gwarantowali skoki na najwyższym poziome. - Jedna gorsza próba Olka Zniszczoła, nie do końca udany występ Piotra Żyły i skończyliśmy rywalizację poza podium. Poziom był bardzo wysoki i mistrzostwa świata pokazały, że aby wygrywać z najlepszymi, trzeba skakać perfekcyjnie - dodał.
Kot skomentował też manewr trenera Thomasa Thurnbichlera, który obniżył belkę Dawidowi Kubackiemu, aby powalczyć o dodatkowe punkty. Jego zdaniem było to "zasadne" posunięcie. Gdyby 32-latek wylądował kilka metrów dalej, dałoby to medal. - Tam nie było żadnego ryzyka, bo nie można było przewidzieć, że Kraft zepsuje skok. Ostatecznie jednak mamy dwa krążki i to z pewnością powód do radości. Natomiast nie można ich znaleźć w występie drużynowym - podsumował Kot.