Janne Ahonen zakończył karierę skoczka już 5 lat temu, ale wciąż pozostał blisko tej dyscypliny, tym razem jako ekspert telewizyjny. Właśnie w tej roli przyjechał na Mistrzostwa Świata do Planicy, gdzie reprezentacji Finlandii - według niego - nie idzie za dobrze.
W pierwszym konkursie MŚ najlepszym wśród Finów był 24. Antti Aalto. Trzy pozycje niżej uplasował się Niko Kytosaho. Dwóch pozostałych Finów, a więc Vilho Palosaari oraz Eetu Nousiainen nie awansowali nawet do drugiej serii. W konkursie na skoczni dużej do drugiej serii awansowało również dwóch Finów - Niko Kytosaho oraz Eetu Nousiainen. Zawody ukończyli w końcówce stawki.
Za takie rezultaty oberwało się Mice Kojonkoskiemu, trenerowi, który prowadził m.in. Norwegię czy Finlandię. To właśnie za jego czasów skakał Janne Ahonen. Obecnym trenerem kadry Finlandii jest Janne Vaatainen. Kojonkoski natomiast od ubiegłego roku w fińskim związku narciarskim sprawuje stanowisko koordynatora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej.
Ahonen na antenie telewizji powiedział, co uważa o pracy swojego byłego szkoleniowca i ogólnym stanie fińskich skoków - Nie trzeba być ekspertem, żeby powiedzieć, że Mika Kojonkoski nie robi różnicy. Fińskie skoki przez przeszkody mają fundamentalne problemy. Te problemy istnieją od dawna - stwierdzil.
Z opinią Ahonena nie zgadza się wywołany do tablicy Kojonkoski, który zabrał głos po szóstym miejscu reprezentacji Finlandii w mikście. - Nasi trenerzy ocenili, że awans do serii finałowej i zajęcie w niej ostatniego ósmego miejsca będzie historycznym sukcesem, lecz nasi reprezentanci spisali się znacznie lepiej. Zajęli szóste, co jest nie byle jakim wyczynem i wyraźnym światełkiem w tunelu dla odrodzenia naszych skoków - stwierdził.