Wielkie zamieszanie na MŚ w Planicy z Polakiem. Organizatorzy wyjaśniają błąd

Jan Habdas pojawił się na liście startowej środowych treningów na skoczni dużej w Planicy. Jak się okazuje, Polaka nie ma nawet w Słowenii, a jego pojawienie się na liście to zwyczajny błąd organizatorów. Przez moment polscy dziennikarze i kibice mieli prawo czuć się skonsternowani. Zwłaszcza że niedawno z problemami zdrowotnymi zmagał się Dawid Kubacki.

Kiedy w ubiegłym tygodniu na kilka dni przed konkursem skoczków na obiekcie normalnym pojawiły się informacje o problemach zdrowotnych Dawida Kubackiego, PZN przekazał, że w przypadku braku możliwości startu wicelidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, w Planicy pojawi się rezerwowy Jan Habdas. Ostatecznie taki ruch nie był konieczny, a Kubacki zajął w konkursie piąte miejsce.

Zobacz wideo Ahonen upił się tam, a potem skoczył 240 metrów. Ten pub znają wszyscy, którzy jeżdżą do Planicy

Zamieszanie na MŚ w Planicy. Jan Habdas pojawił się na liście startowej

W środę w Planicy odbyły się pierwsze oficjalne treningi na skoczni dużej. Przed ich startem polscy dziennikarze mieli powód do niemałej konsternacji. Na liście startowej pojawiło się bowiem nazwisko... Jana Habdasa. Od razu zaczęły pojawiać się obawy, że któryś z naszych skoczków jest niedysponowany. 

Wątpliwości bardzo szybko rozwiał rzecznik prasowy kadry Adam Widomski. - Janek był zgłoszony jeszcze przed mistrzostwami świata we wstępnej wersji. Zapewne pojawił się zatem z rozpędu. Może być na liście zgłoszeń do mistrzostw, ale na liście startowej już nie powinno go być - wyjaśnił.

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.

Był to więc zwyczajny błąd organizatorów. Habdasa nie ma nawet w Słowenii - w ostatni weekend miał wystąpić w zawodach Pucharu Kontynentalnego, jednak te zostały odwołane. W treningach udział wzięli za to Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Najlepiej prezentował się Stoch, który trzykrotnie zakończył serie w czołowej dziesiątce. 

Konkurs indywidualny zaplanowano na najbliższy piątek na godzinę 17:30, zaś drużynówkę na sobotę. Z kolei w czwartek odbędą się kwalifikacje, w których wystąpi czterech reprezentantów Polski. To oznacza, że po treningach trener Thomas Thurnbichler będzie musiał skreślić któregoś z naszych zawodników.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.