Żyła zabetonował. "Wyrządza krzywdę skokom ten, kto mówi o loterii". Rywale dyskutują, my pokazujemy dane

Łukasz Jachimiak
"Nie do tak młodego sportowca jak Daniel Tschofenig należy mówienie FIS-owi, że musi coś wymyślić" - pisze Alexander Pointner na łamach "Tiroler Tageszeitung". My cieszymy się ze złotego medalu Piotra Żyły, a w krajach rywali wciąż trwa dyskusja o sobotnim konkursie nazywanym nawet parodią skoków narciarskich. Postanowiliśmy policzyć, kto naprawdę miał farta, a kto pecha.

- To była parodia skoków narciarskich. Szkoda, że tak się stało na mistrzostwach świata - mówił Halvor Egner Granerud. On, lider Pucharu Świata, zajął dopiero 11. miejsce w sobotnich zawodach na skoczni normalnej. Złoty medal zdobył Piotr Żyła, a srebro i brąz wywalczyli Niemcy - Andreas Wellinger oraz Karl Geiger.

Zobacz wideo Żyła na gorąco: Odleciałem. Po serii próbnej chciało mi się płakać

Z oczywistych przyczyn w Polsce i w Niemczech nie ma wielkich dyskusji na temat warunków pogodowych, w jakich odbył się pierwszy konkurs mężczyzn w skokach na MŚ Planica 2023. Natomiast w krajach, których zawodnicy nie wypadli najlepiej, te dyskusje nie mają końca.

Pointner nie zgadza się z Kraftem

"Wyrządza skokom krzywdę ten, kto mówi, że doszło do loterii wietrznej i nieuczciwej konkurencji" - pisze Alexander Pointner w swoim felietonie dla "Tiroler Tageszeitung". Były trener reprezentacji Austrii uderza w swoich rodaków.

- Szczęście zdecydowanie nie było dziś po mojej stronie. Drugi skok wydawał się bardzo dobry, ale nie niosło mnie tak, jak w pierwszej serii - mówił zaraz po zawodach Stefan Kraft przed kamerą telewizji ORF.

Kraft prowadził po pierwszej serii, ale zawody skończył na czwartym miejscu - 5,9 pkt przewagi nad 13. w połowie konkursu Żyłą zamieniło się na 4,5 pkt straty. Natomiast do podium lider Austriaków stracił 0,4 pkt.

"Oczywiście czwarte miejsce jest bardzo gorzkie, ale Kraft miał najlepsze warunki w pierwszej serii i dzięki temu był w stanie skoczyć tak, że prowadził. Drugi skok był dobry, ale trochę zbyt agresywny" - tak Pointner analizuje sytuację. I dodaje: "Tak, warunki były trudne i zmienne, ale właśnie dlatego jest system rekompensat punktowych za wiatr. A dwie serie pozwalają wyrównać szanse".

Tylko Marusiak miał lepsze warunki niż Kraft. Żyła w połowie rankingu

Rzut oka w oficjalne wyniki pokazuje, że Pointner ma rację co do Krafta. Sumując bonifikaty z obu skoków (po dwa skoki oddało 30 zawodników, ale w wynikach mamy 29, bo Ryoyu Kobayashi został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon) stworzyliśmy ranking farciarzy i pechowców z soboty. Zestawienie wygląda tak:

  • 1. Marusiak -11,3 pkt
  • 2. Kraft -5,0
  • 3. Eisenbichler - 4,8
  • 4. Zajc -3,6
  • 5. Kytosaho -3,1
  • 6. Wellinger -2,6
  • 7. Lanisek -2,4
  • 8. Urlaub -2,3
  • 9. Stoch -2,0
  • 10. Geiger +0,4
  • 11. Zniszczoł +0,9
  • 12. Kos +1,5
  • 12. Żyła +1,5
  • 14. Lindvik +2,7
  • 15. Forfang +3,0
  • 16. Hoerl +4,0
  • 16. Schmid +4,0
  • 18. Kubacki +5,1
  • 19. Deschwanden +5,4
  • 20. Hayboeck +6,0
  • 21. Wąsek +7,0
  • 22. Sundal +8,1
  • 23. Granerud +8,8
  • 24. Jelar +9,5
  • 25. Tschofenig +9,9
  • 26. Amman +10,3
  • 27. Nakamura +10,5
  • 28. Ipcioglu +15,5
  • 29. Aalto +17,2

Oczywiście Kraft ma dobre odczucia - w drugiej serii nie niosło go tak jak w pierwszej. Ale zrzucanie gorszego skoku na warunki to nieporozumienie. W pierwszej serii Austriak miał 0,47 m/s pod narty (-3,8 pkt), a w drugiej tylko 0,15 m/s, ale znów pod narty (-1,2 pkt). Tak, Żyła trafił w drugiej serii lepiej - imponujące 105 m (nowy rekord skoczni) huknął przy uśrednionych podmuchach o prędkości 0,35 m/s z przodu (-2,8 pkt). Ale za to w pierwszej serii nasz mistrz miał 0,36 m/s w plecy (+4,3 pkt). I znalazł się w bardzo trudnej sytuacji.

Żyła jak z innej planety

"Polak miał bardzo zły wiatr w pierwszej serii i szczęście w finale. Ale to był też skok jak z innej planety, on nim - jak mawia Stefan Horngacher - zabetonował sytuację. Wielu ekspertów mogło nie brać pod uwagę Żyły, ale dla mnie był jednym z wielkich faworytów" - pisze Pointner, który jest cały czas w kontakcie z naszą kadrą.

Jeden z najlepszych trenerów w historii skoków podkreśla, że Żyłę wyraźnie zmotywowała, a nie zdołowała sytuacja po pierwszej serii oraz że dzięki "niezrównanej determinacji w powietrzu Żyła nie pozwala, żeby małe błędy lub gorsze warunki nim zachwiały".

To jest prawda o tym, co oglądaliśmy w sobotę. To zupełnie inne spojrzenie z austriackiej perspektywy niż to Krafta i jego kolegów. - Serce mnie boli, gdy widzę, jak Stefan po świetnych skokach kończy na czwartym miejscu. Zaniemówiłem, bo to po prostu nie były sprawiedliwe zawody od początku do końca. FIS musi wymyślić coś lepszego - oceniał Daniel Tschofening.

"Nie do tak młodego sportowca jak Daniel Tschofenig należy mówienie FIS-owi, że musi coś wymyślić" - pisze teraz Pointner i porównuje juniora do młodego, krnąbrnego Gregora Schlierenzauera.

Na naszych powyższych wyliczeniach widać, że Tschofenig był w sobotę jednym z największych pechowców. Ale na pewno nie Kraft. To nie przez wiatr, brak szczęścia czy decyzje jury Kraft nie pokonał Żyły.

Więcej o: