Żyła miał krótką, ale złotą noc. "Nie ciągłem już tego, bo bym wybuchnął"

Jakub Balcerski
- Udało mi się trochę wychillować. Zejść trochę z poziomem na dół. Nie ciągłem już tego, bo bym wybuchnął - mówi o emocjach i nocy po zdobyciu złotego medalu Piotr Żyła. Skoczek wstał o siódmej, choć chciał pospać trochę dłużej. Teraz zapowiada, że to nadrobi, choć energii nadal mu nie brakuje.

- A już gardło zdarłem - śmieje się, podchodząc do dziennikarzy Piotr Żyła i trochę nawiązując do krzyków po zdobyciu medalu, a trochę do tego, że już kilku wywiadów udzielił. I trzeba się oszczędzać, choć, co jest niebywałe, ale Żyła wcale nie wyglądał na zmęczonego.

Gdy przyjechał na skocznię, biegał w kółko po kilkanaście razy, rozgrzewając się, bo na skoczni od początku dnia panował spory chłód. Całą niedzielę podobno był dość spokojny, choć jednocześnie nie wyglądał, jakby dzień wcześniej, jak wulkan emocji reagował po kolejnym wielkim sukcesie.

Zobacz wideo Żyła na gorąco: Odleciałem. Po serii próbnej chciało mi się płakać

Skoczkinie muszą podziękować Żyle. "Jakbym się trochę bardziej zawziął, to mógłbym tutaj powalczyć"

W mikście Polska zajęła ósme miejsce, a Żyła uzyskał 101 i 99,5 metra. - Tak powiem, że jakbym się jeszcze trochę bardziej zawziął, to mógłbym tutaj powalczyć. Pierwszy skok mi gdzieś naprawdę wyszedł. Dobry, daleki, klasyczny telemark nawet. Drugi nie do końca, bo mnie gdzieś tam przyświdrowało. Dobrze się czuję - przekonuje Polak.

Kluczowy była zwłaszcza pierwsza próba Żyły. To ona zapewniła polskiej drużynie awans do finałowej serii. I to zaledwie o 0,3 punktu. Skoczek odrobił aż 18 punktów straty po trzech grupach. Dziewczyny podziękowały? - W szatni będzie czekał Kamil i kurczak z ryżem, ale nie wiem, czy dziewczyny jeszcze poczekają. Nie widzieliśmy się wcześniej, więc nie dziękowały. Nie patrzyłem na wyniki i ile mam do odrobienia. Raczej swoją robotę se robiłem. Potrzeba nam jeszcze trochę czasu, żeby być na miejscach dających walkę, ale spokojnie. Mam wrażenie, że dziewczyny były trochę przystresowane. Tak się mi wydaje - ocenia Żyła.

Złota noc krótka. "Myślałem, że pośpię"

Jak przebiegał pierwszy dzień Żyły w roli podwójnego mistrza świata? Złota noc podobno była krótka. - Miałem nastawiony budzik, ale myślałem, że i tak pośpię. A tu wstałem i myślę: no nieee. Zjadłem sobie śniadanie i zacząłem coś robić - relacjonuje.

- Po takim dniu zawsze mam tak, że nie śpię dużo. Nie dam rady nawet. Na chwilę się zdrzemnę, oczy zamknę i jestem gotowy do roboty. Ale udało mi się trochę wychillować. Zejść trochę z poziomem na dół. Nie ciągłem już tego, bo bym wybuchnął - twierdzi Żyła.

Złoty skok jednym z najlepszych w życiu dla Żyły. "Tam poszedł taki ogień, że aż nie wiem"

Czy skok z drugiej serii sobotnich zawodów to jeden z jego najlepszych w karierze? - No był chyba. Chyba był. Byłem na analizie u trenera. Nie wiem, jak to się stało. Nic się tam nie dało lepiej zrobić. "20"? Nie wiem, czemu nie było. Sędziowie mogli dać. O, to się dało lepiej zrobić - podkreśla.

- Tam poszedł taki ogień, że aż nie wiem. Ale to ja go zbudowałem, musiał iść. Znaczy niby nie musiał, ale weszło wszystko tam, gdzie miało być. Z tą całą energią, którą później musiałem odreagować. Trochę jej było we mnie. Naprawdę to był taki skok życia-sytuacja życia, jak to Olek Zniszczoł mówi - śmieje się Żyła.

Plany mistrza świata już są. Przełożona ceremonia medalowa? "No chyba dadzą, nie?"

Kluczowym elementem rytuału przed zdobyciem złota była gra na gitarze. Ale teraz Żyła z niej nie korzystał. - Dzisiaj odpocząłem od gitary, nie grałem w ogóle. Wstałem rano i spokojnie zacząłem dzień. Zwolniłem, pewne rzeczy sobie robiłem, fajnie odpocząłem, jak na ten czas. Tak miało być i tak było. A czy będę grał przed dużą? Tak i to dużo. Bo przed dużą trzeba dużo grać - żartuje skoczek.

- Teraz będę chciał się wyspać na pewno. To taki jeden cel. Dzisiaj wcześniej się raczej położę, pójdę trochę wcześniej spać. Żeby być trochę mniej nakręcony. Od rana w poniedziałek mamy trening, potem jakieś kolejne aktywności, a w środę już skaczemy. Trochę się będzie działo - zdradza swoje plany skoczek.

Po pierwszych treningach na dużej skoczni w Planicy czeka go odebranie złotego medalu. Dekorację przełożono z niedzieli na środę. - Ceremonia dekoracji? A mnie to wszystko jedno. Ważne, że jest gdzieś tam zapisane. No chyba dadzą, nie? - pyta Żyła z uśmiechem. Bo wie, że ten medal zawiśnie na jego szyi i pewnie już się cieszy na ten moment. Wrócą emocje, wrócą okrzyki. Choć niech resztę energii zostawi na kolejne zawody. W Słowenii sporo jest jeszcze do zdobycia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.