W planickiej dolinie rozpadało się niedługo po zakończeniu konkursu na normalnym obiekcie skoczków. Gdy Piotr Żyła opuszczał obiekty po zdobyciu złotego medalu, już wówczas wyglądało to źle. Wtedy był to jednak deszcz, który szybko przerodził się w śnieg. Wraz z silniejszym wiatrem sprawił, że w Kranjskiej Gorze - jednej z najbliższych miejscowości obok obiektów - zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie.
Rano było już po prostu biało. Za oknami zasypane dachy, odgarnianie ulic i odśnieżanie aut, a do tego sople lodu spadające z lamp. Gdy porówna się zdjęcia kompleksu skoczni sprzed paru dni i dziś, to są niemalże nie do poznania.
Sytuacja już wpłynęła na rywalizację. W biegach, jak pisała na Twitterze Justyna Kowalczyk-Tekieli, na trasach pojawił się ratrak na zaledwie kilkanaście godzin przed rywalizacją, a to bardzo nietypowe. "Ze względu na duży opad śniegu ratrak wyjeżdża znów ubijać. Normalnie trasa przygotowywana jest ok. 22-24. Bardzo rzadko podejmowana jest decyzja o ponownym porannym ubijaniu. Co to oznacza? Będzie miękko" - oceniła była świetna biegaczka, a obecnie ekspertka Eurosportu. Później dodała, że sytuacja się poprawiła i zrobiło się "klepisko".
O ile w biegach - eliminacjach team sprintu mężczyzn i kobiet - nie było tragedii, a organizatorzy poradzili sobie z przygotowaniem tras, tak dużo gorzej jest na skoczni. Rozpoczęto serię skoków konkursu mikstów w kombinacji norweskiej, ale ta musiała zostać przerwana po groźnych upadkach. Najpierw wywrócił się Słoweniec Matic Garbajs, a potem jeden za drugim Włoch Alessando Pittin i Japończyk Akito Watabe. Wszyscy lądowali na miękkim śniegu i rozjeżdżały im się narty. Wydaje się, że szczęśliwie żadnemu z nich nic groźnego się nie stało, choć Włoch został później wycofany ze startu.
Seria została przerwana i zakończona, a konkurs wznowiono o 12:30 po akcji ratowania stanu zeskoku. Na skocznię wjechał ratrak, zdjęto także choinki - oznaczenia dla stref odległości na obiekcie. Organizatorzy ruszyli też na przysypane śniegiem ścieżki wokół obiektu ze specjalnymi maszynami. Jednak ta sprawa - dopuszczenie do upadków i zła reakcja na nowe warunki na skoczni - wywołała już sporą krytykę w środowisku kombinacji.
- Praca domowa nie została odrobiona. Było niebezpiecznie i niedbale, coś takiego nie powinno się zdarzyć na mistrzostwach świata. Śnieg został po prostu udeptany. A trzeba było usunąć ten świeży zupełnie poza obiekt. Niestety, pominięto to. I teraz trudno to naprawić - wskazał Hermann Weinbuch, legendarny, utytułowany trener niemieckich kombinatorów.
- Gdyby startować w takich warunkach, jak na początku, zeszlibyśmy z belką bardzo nisko, a zawodnikom trudno byłoby odlecieć. Ta sytuacja rani moją duszę kombinatora. To po prostu katastrofa dla naszego sportu - ocenia Niemiec. Po wznowieniu zawodów jest lepiej, ale zawodnicy nadal mają problemy z lądowaniem. Zachwiał się przy nim choćby reprezentant Niemiec, Vinzenz Geiger.
Powstaje zatem pytanie, co z dalszą częścią rywalizacji. W niej jest przecież m.in. konkurs drużyn mieszanych w skokach. - Myślę, że nie ma, że konkurs mikstów zostanie odwołany. Nie ma wskazań z żadnej strony, że jego rozegranie jest niepewne - ocenił dla Sport.pl Matjaz Zupan, trener klubowy Ryoyu Kobayashiego.
Same prognozy nie są jednak w pełni optymistyczne. Na razie w Kranjskiej Gorze ani na obiektach Planica Nordic Centre opadów śniegu nie ma. Mogą się jednak pojawić nieco później, około godziny 15:30, choć nie będą tak duże, jak w nocy. To moment, kiedy skoczkowie i skoczkinie wejdą na obiekt, żeby rozpocząć serię próbną przed zawodami.
AKTUALIZACJA, godz. 13:56: Organizatorzy przenieśli zaplanowane na niedzielę ceremonie medalowe skoczków i mikstów w skokach, żeby zostawić sobie możliwość zmienienia daty rozegrania konkursu drużyn mieszanych. Mógłby to być prawdopodobnie poniedziałek, 27 lutego, kiedy na MŚ w Planicy jest dzień wolny.
Poza zeskokiem jak u kombinatorów należy się martwić o to, co wydarzy się z torami najazdowymi skoczni. Są naturalne, a nie lodowe, więc może się do nich przylepiać śnieg oraz oczywiście gromadzić nadmiar wody. Jury czeka zatem dużo pracy, żeby w odpowiednich warunkach przeprowadzić konkurs. Ten ma się rozpocząć o godzinie 17:00. W polskiej drużynie wystąpią Kinga Rajda, Kamil Stoch, Nicole Konderla i Piotr Żyła. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.