Piotr Żyła obronił tytuł mistrza świata na normalnej skoczni. Polak wygrał w 2021 roku w Oberstdorfie, wyprzedzając Niemca Karla Geigera oraz Słoweńca Anze Laniska. Piotr Żyła zajmował 13. miejsce po pierwszej serii w Planicy, a potem pobił rekord skoczni, uzyskując 105 m. Ostatecznie 36-latek wygrał zawody, wyprzedzając Niemców Andreasa Wellingera i Karla Geigera. - Do mnie to w ogóle nie docierało. Zrobiłem swoją stuprocentową robotę i wtedy dostałem taki zastrzyk adrenaliny i nie wiem, chyba wszystko jedno mi było - mówił Żyła w rozmowie z dziennikarzami po konkursie.
Oficjalny profil Polskiego Związku Narciarskiego opublikował na Instagramie kulisy wydarzeń po konkursie na skoczni normalnej w Planicy. Piotr Żyła najpierw uklęknął na oba kolana, a potem wskoczył w objęcia Thomasa Thurnbichlera. 36-latek cieszył się z obrony tytułu wraz z resztą zespołu i sztabem szkoleniowym, m.in. z Markiem Noelke (asystentem Thurnbichlera) czy Mathiasem Hafele (trenerem technicznym). "Cała ekipa spisała się M-E-G-A" - napisał PZN w mediach społecznościowych. Nagranie można obejrzeć TUTAJ.
Piotr Żyła nie hamował też swoich emocji w rozmowie z Eurosportem tuż po konkursie. - Sam nie wiem, jak to zrobiłem. Czułem, że to jest mój dzień. Po pierwszym skoku pomyślałem: "O Jezus Maria, jestem dopiero 13., nic z tego nie będzie". Szczerze mówiąc, drugiego skoku nie pamiętam. Miałem taki plan, żeby nie tracić energii i najlepsze skoki zostawić na konkurs. To mi się udało - mówił dwukrotny mistrz świata. Tuż po wywiadzie sukcesu Żyle pogratulował Stefan Horngacher, trener niemieckich skoczków.
Adam Bucholz ze skijumping.pl zauważył, że Piotr Żyła został drugim skoczkiem, który obronił tytuł na normalnej skoczni na mistrzostwach świata. Wcześniej dokonał tego Adam Małysz, który najpierw wygrał w 2001 roku w Lahti, a w 2003 roku obronił tytuł w Predazzo. Dodatkowo Piotr Żyła sprawił, że Polska ma już dziewięć medali MŚ na normalnej skoczni w historii. Cztery z nich zdobył Adam Małysz, dwa krążki - Piotr Żyła i po jednym Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Antoni Łaciak.