"Tak, tracę mój głos". Najlepszy dzień w życiu Thurnbichlera. "Nigdy nie czułem takich emocji"

Jakub Balcerski
- Tak, tracę mój głos - mówił cicho i chrypliwie szczęśliwy trener Thomas Thurnbichler po konkursie na normalnej skoczni. Mistrzem świata został Piotr Żyła, który sprawił, że to był najlepszy dzień w sportowym życiu austriackiego szkoleniowca.

Piotr Żyła drugi raz w karierze został mistrzem świata na normalnej skoczni. Skoki na 97,5, a potem fenomenalne 105 metrów dały mu kolejny po Oberstdorfie 2021 złoty medal, tym razem zdobyty w Planicy.

Zobacz wideo Żyła na gorąco: Odleciałem. Po serii próbnej chciało mi się płakać

Wielki dzień Thurnbichlera. "Najlepszy w moim życiu od sportowej strony"

Sukces Żyły to oczywiście także wielki dzień dla wciąż nowego sztabu szkoleniowego polskiej kadry. - Od strony sportowej to najlepszy dzień mojego życia. Nigdy nie czułem takich emocji. Pominąłbym kolejne dziesięć minut po skoku Piotrka. Dla moich nerwów byłoby lepiej. Ostatecznie opłacało się to przeżyć - relacjonuje trener Thomas Thurnbichler.

- Po pierwszej serii wiedziałem, że to możliwe, żeby sięgnąć po medal. Bo skakał świetnie w każdej próbie i w czołówce było dość ciasno. Piotrek był trzynasty i tracił 5,9 punktu. Nawet nie trzy metry, bo można nadrobić notami. W pierwszej serii nie miał też najlepszych warunków. W drugiej miał trochę szczęścia, ale to połączyło się z perfekcyjnym skokiem, lądowaniem i zrobiło z niego, obrońcy medalu, nowego mistrza świata - opisuje Austriak.

"On tego potrzebuje". Żyła znów odleciał do swojego świata

- Piotrek od początku dnia czuł się dobrze. Radził sobie ze wszystkim w tym sezonie, miał tylko trochę problemów ze zmianami stref czasowych. W Japonii i USA. Czuł się świetnie cały dzień, był w tej swojej "bańce", jak to nazywamy i pokazał kapitalne skoki - wskazuje Thurnbichler.

- On tego potrzebuje - mówi o "własnym świecie" Piotra Żyły szkoleniowiec. - Stara się być spokojny cały dzień i się aktywować. Trochę czasu spędza z gitarą, dużo gra. Pomaga mu to utrzymywać emocje. Co grał? Nie wiem. Robi to w swoim pokoju, nie sprawdzam - dodaje.

Thurnbichler aż traci głos. A złoto Żyły to nie wszystko. "Niesamowity wynik"

W rozmowie z dziennikarzami w strefie mieszanej na skoczni w Planicy Thurnbichler już ledwo mówił. - Cóż, chyba słyszeliście, jak krzyczeliśmy. Do zdjęć i nie tylko. Tak, tracę mój głos, obym go jutro odzyskał na kolejne konkursy - śmieje się trener.

Poza Żyłą w czołowej "10" zawodów znaleźli się jeszcze piąty Dawid Kubacki i szósty Kamil Stoch. Za to Paweł Wąsek po awansie z 30. miejsca skończył zawody na 16. miejscu, a Aleksander Zniszczoł zajął 20. miejsce. - To niesamowity wynik. Jestem niezwykle dumny z chłopaków. Decyzja o odpuszczeniu Rasnova była tą słuszną. Widziałem, że wszyscy, nawet trenerzy, byli przemęczeni. Do tej pory to był naprawdę trudny sezon i napięty kalendarz, zwłaszcza z tymi dwoma lotami przez ocean. Decyzja o dodatkowych treningach była właściwa i to niewiarygodne, jak chłopaki przełożyli skoki z treningów w Zakopanem na te na mistrzostwach świata - zaznacza Thurnbichler.

"Trochę poświętujemy, ale sami wiecie, ile jest przed nami"

Co dalej? - Trochę poświętujemy, ale sami wiecie, ile jest przed nami. Jest mikst, potem duża skocznia, wiele do osiągnięcia. W sobotę skoczą Kamil Stoch i Piotrek. Rozmawiałem z Dawidem i nie czuje się jeszcze na sto procent gotowy, a mamy sporo dni rywalizacji w Planicy. W innej sytuacji by skakał. W tej sytuacji to pewne zabezpieczenie. Dlatego Kamil będzie skakał w mikście - tłumaczy Thurnbichler.

Początek konkursu drużyn mieszanych w Planicy zaplanowano o 17. O 15:30 rozpocznie się seria próbna. Poza Stochem i Żyłą skoczą w nim Kinga Rajda i Nicole Konderla. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Agora SA