"Kulawik" Kubacki wrócił na skocznię. "Zdrowy? Na umyśle może"

Jakub Balcerski
- To już bardziej się nie popsuje - mówi o swoich plecach, które dwa dni temu odmówiły posłuszeństwa Dawid Kubacki. Wtedy skoczek zastanawiał się, czy w ogóle skoczy jeszcze w Planicy. Teraz jest po kwalifikacjach i uspokaja, mówiąc, że czuje się dobrze, a skoki nie pogorszyły jego stanu zdrowia.

Dawid Kubacki dostał pozwolenie na udział w kwalifikacjach po urazie pleców sprzed dwóch dni dopiero po godzinie 12 w piątek. Poprzednie godziny były nerwowe, ale i owocne, bo skoczek nie tylko stanął na nogi, ale oddawał niezłe w tych okolicznościach skoki.

Zobacz wideo Kubacki nie nagrał kota dryfującego po zalanej piwnicy. Zabrakło mu instynktu "madki"

"Zdrowy? Na umyśle może". Kubacki wrócił w dobrym humorze i szczęśliwy, że znów może skakać

W kwalifikacjach uzyskał 95 metrów i był ósmy. Ale liczyło się przede wszystkim to, że skoki nie wpłynęły negatywnie na jego stan zdrowia. - Jestem w całości, to na pewno. Zdrowy? Na umyśle może - śmieje się Kubacki.

- Nie ma źle. To, że byłem w stanie dziś pojawić się na skoczni i nieźle skakać to najlepszy wyznacznik tego, ile się udało zrobić, co poprawić. Bo dwa dni temu nie byłem w stanie chodzić. Jestem naprawdę zadowolony, że dzisiaj mogłem tu być, oddać skoki i że nic się przy nich nie działo. To jest dla mnie kluczowe w tym momencie - wskazuje.

"To był moment, kiedy wiedziałem, że dam radę skoczyć"

Jak udało się go "naprawić"? - Na początku było bardzo źle i naprawdę bardzo się martwiłem, czy tutaj będę, czy będę mógł skakać. Nie tylko w tym tygodniu, ale i w następnym. To było aż tak mocne. Na drugi dzień już udało mi się stanąć na nogach, o własnych siłach jakoś poruszać. Co prawda jak "kulawik", ale udało się dojść, nawet jeśli tylko na śniadanie na stołówce - opisuje Kubacki.

- Ta poprawa jest spora. Po południu odwiedziliśmy pewnego pana w Austrii z dwie godzinki jazdy stąd, który z tego "kulawika" zrobił człowieka, który mógł w miarę normalnie iść. To też jest coś, co mi wlało nadzieję w serce, bo gdy człowiek może w miarę możliwości pochodzić, to można próbować czegoś więcej. Potruchtać, powiększać zakresy ruchu i to się udało. Dzisiaj rano ta praca nie zaniknęła. Było w porządku i po półtoragodzinnym rozruchu rano można było zrobić imitacje, więc to był moment, kiedy wiedziałem, że jak je zrobię, to i skoczyć dam radę - dodaje.

Kubacki skakał na 70-80 procent. "Jestem obklejony od stóp do głów tejpami"

Podczas obu piątkowych skoków Kubacki odczuwał jeszcze, że nie skacze w pełni przygotowany. - Czucie na skoczni jest zmienione. Jestem obklejony od stóp do głów tejpami i trzeba się zaadaptować do tego, co to zmienia w czuciu. Dzisiejsze skoki nie były takimi, z którymi przyszedłem tu walczyć o nie wiadomo co. Takie były założenia: idziemy skoczyć na 70-80 procent. Nie szarpać się, złapać czucie i wytestować, czy jest wszystko w porządku - podkreśla Polak.

- Skocznia to jednak jest skocznia. A ogółem jest wszystko okej. Z rezonansu wyszło, że wszystkie układy kostne, czy stawowe są w porządku, nic nie jest naruszone. Problem tkwi tylko w mięśniu, więc to o tyle bezpieczna sytuacja, że to już bardziej się nie popsuje. Ten ból może powodować dyskomfort, gdzieś tam paraliżować, ale na szczęście to się nie działo na skoczni - tłumaczy Kubacki.

Plany Kubackiego? Jeszcze nieznane. Albo praca, albo regeneracja

Co zatem teraz przed Kubackim tego wieczora? - Nie znam jeszcze pełnego planu na dziś. Wrócimy do hotelu, coś zjemy, a plecy na pewno potrzebują odpoczynku. Będzie decyzja z fizjo i doktorem, co dalej robimy i jak pracujemy, czy te plecy wymagają masaży, czy niech się same regenerują - wyjaśnia.

W sobotę Kubacki i pozostali Polacy rywalizację rozpoczną od serii próbnej, której początek zaplanowano na godzinę 16, a konkurs indywidualny na normalnej skoczni - pierwsza walka o medale skoczków w Planicy - ruszy godzinę później. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.