Kubacki wygra z Granerudem? Były norweski skoczek stawia na Polaka. "Jest tu silniejszy"

Jakub Balcerski
- Jest tu silniejszy - mówi o połączeniu Dawid Kubacki plus normalna skocznia były norweski skoczek, Tom Hilde. Obecny trener tamtejszych kombinatorów norweskich w pierwszym pojedynku dwóch najlepszych skoczków Pucharu Świata na mistrzostwach świata w Planicy stawia na Polaka.

Tom Hilde to były norweski skoczek. W swojej karierze, którą zakończył w 2018 roku, zdobył brąz igrzysk olimpijskich w Vancouver, cztery srebrne medale mistrzostw świata, brąz MŚ w lotach z Oberstdorfu w 2008 roku. To wszystko jego sukcesy ze startów w drużynie, ale był też choćby trzecim zawodnikiem Turniejów Czterech Skoczni z 2011 i 2013 roku.

W rozmowie ze Sport.pl opowiada o pracy z kombinatorami norweskimi, sukcesach Jarla Magnusa Riibera i Gydy Westvold Hansen, a także typuje pierwszego złotego medalistę MŚ w Planicy wśród skoczków.

Zobacz wideo

Jakub Balcerski: Polscy kibice kojarzą cię głównie z czasów kariery skoczka. Od paru lat zajmujesz się jednak zawodnikami w kombinacji norweskiej. Jak ci się z nimi pracuje?

Tom Hilde: Uwielbiam pracę w sporcie i szczęśliwie nie musiałem jej w zasadzie przerywać po zakończeniu kariery. Dołączyłem do sztabu kombinacji norweskiej. Najwięcej pomagam przy grupie mężczyzn, ale czasem uzupełniam też grono tych przy kobiecej. Zwłaszcza kiedy tak, jak tutaj, nie ma odpowiedniej liczby osób i trzeba trochę pomóc. Bardzo lubię tę pracę, bo zawodnicy są niezwykle profesjonalni.

Dla ciebie pomiędzy pracą w skokach i kombinacji jest duża różnica? Różne dyscypliny, może inne metody, ale skoki są i tu, i tu.

- Oczywiście różnice dotyczące samej kombinacji i skoków są ogromne. Przede wszystkim dużo pracy trzeba poświęcić biegom, ale akurat przy nich nie pracuję, wraz z zawodnikami zajmujemy się tylko trenowaniem skoków. W sumie niczego na temat biegów od początku pracy sobie nie przyswoiłem, bo nie potrzebowałem, choć oczywiście muszę śledzić i być na bieżąco z formą, czy wynikami. 

To prawda, skoki są takie same i tutaj, i tutaj. Ta praca niewiele się różni od tego, jak funkcjonowałbym w sztabie skoczków. Za to muszę przyznać, że nasi zawodnicy mają niezwykle profesjonalne podejście, jestem pod dużym wrażeniem tego, jak wykonują to, co do nich należy. Skaczą na wysokim poziomie, ale tak samo trenują i podchodzą do tego sportu. Mają te same zadania, te same cele, co skoczkowie i przez to pod tym kątem nie czuję różnicy pomiędzy byciem w jednej, czy drugiej dyscyplinie.

Pracujesz z Jarlem Magnusem Riiberem, to jeden z najlepszych kombinatorów norweskich naszych czasów, chyba tak trzeba go nazywać. Porównałbyś go z kimkolwiek, może zawodnikami w skokach, czy kombinacji z czasów, gdy ty jeszcze startowałeś?

- To najbardziej profesjonalny zawodnik, jakiego kiedykolwiek widziałem. Tak ciężko pracuje, tak wiele poświęca. Ale szczerze mówiąc, nie lubię porównywać sportowców, a już zwłaszcza pomiędzy dwoma różnymi dyscyplinami. Jarl to najlepszy kombinator norweski na świecie, tak mogę o nim powiedzieć. Ale prawdopodobnie nigdy nie nazwę go najlepszym skoczkiem na świecie.

Tylko że on nawet tego nie chce. Jego cele dotyczą tylko kombinacji. Mogę go porównać do skoczków tylko tak, żeby powiedzieć: oni wszyscy pracują niezwykle ciężko. Halvor Egner Granerud jest w tym momencie prawdopodobnie najlepszym skoczkiem, razem z Dawidem Kubackim. I wiemy, że obaj tak, jak Jarl wykonują niesamowitą pracę.

W czym tkwi fenomen Gydy Westvold Hansen? Wygrała wszystkie zawody tego sezonu Pucharu Świata, nie kończyła na pierwszym miejscu zaledwie dwóch w historii całego cyklu. Jak utrzymać stabilność na tak ekstremalnie wysokim poziomie? Chyba trzeba mieć psychikę ze stali, a w zawodach tutaj, na skoczni, też nie miała łatwo, gdy przed swoją próbą czekała kilka minut na poprawę warunków.

- To robi wrażenie. Przecież wie, że jest największą kandydatką do zwycięstw i medali. Że na mistrzostwach świata nie ma drugiej tak wyraźnej faworytki w żadnej z dyscyplin. Oddała świetny skok, na tyle dobry, że była w stanie obronić tytuł, który zdobyła dwa lata temu w Oberstdorfie.

Wspomniałeś o Granerudzie. Patrząc nieco z dystansu na to, co dzieje się w skokach, jak oceniasz szanse jego rywali w walce z nim w Planicy? Dawid Kubacki ostatecznie przystąpi do kwalifikacji, więc najprawdopodobniej jego rywalizacja z Halvorem będzie trwała i tutaj.

- Cieszę się, że Dawid wraca do gry. Kto wygra? Patrząc na historię, powiem, że Dawid Kubacki jest lepszy na normalnej skoczni. To tu zazwyczaj jest silniejszy od rywali, tak wygląda. Halvor ostatnio znacznie się jednak poprawił, więc będzie kandydatem do wygranej także na mniejszym obiekcie. Tak naprawdę skacze dobrze na obu skoczniach. Oczywiście, kibicować będę Halvorowi, to jasne. Ale myślę, że najlepszy w pierwszym konkursie może być Dawid, na niego stawiam. Oby to były po prostu zawody w spokojnych, sprawiedliwych warunkach dla wszystkich. Wtedy zawsze zwycięzcą będzie odpowiedni zawodnik.

Widzisz element, który może przesądzić o tym, że jeden z nich będzie w sobotę lepszy?

- Cóż, trudno powiedzieć, bo jeszcze nie widzieliśmy, w jakiej formie obecnie jest Kubacki. Jednak jego styl skakania bardzo pasuje do tych mniejszych obiektów. Jego technika bardzo do nich pasuje. Nie jest tak silny na skoczniach mamucich. Choć gdy jesteś w formie, skocznia czasem nie ma wielkiego znaczenia. Pracujesz nad szczegółami, ale ogólnie prezentujesz się tak samo, jak wszędzie indziej. Halvor musiałby tu zatem nieco zaskoczyć rywali, a Dawid spełnić oczekiwania być może największego faworyta do zwycięstwa już w sobotę.

Więcej o:
Copyright © Agora SA