Widok polskich narciarzy na podium mistrzostw świata to już norma. Nie inaczej powinno być w Planicy, gdzie jedzie reprezentacja 18 zawodników i 27 członków sztabów szkoleniowych. Polacy wystąpią we wszystkich dyscyplinach, ale największą siłą od lat są skoczkowie i znów to na ich barki spadnie presja związana z oczekiwaniami i celami na MŚ.
A jakie są cele wytyczone przez Polski Związek Narciarski? - Jeden medal to mus - wskazuje sekretarz generalny Jan Winkiel. - Dwa to plan optimum. Nie ma różnicy czy indywidualne, czy drużyna - dodaje członek zarządu PZN.
U skoczków szanse medalowe są trzy: konkursy indywidualne na dużej i normalnej skoczni, a także drużynówka kończąca ich starty w Planicy. Największe możliwości ma wicelider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Dawid Kubacki, który powinien być w stanie powalczyć o złoto obu konkursów, a jego nieobecność na podium podczas całej imprezy byłaby sporą niespodzianką.
Złota na normalnym obiekcie będzie bronił piąty zawodnik PŚ Piotr Żyła, a z szerokiego grona kandydatów do medali trudno wykluczyć Kamila Stocha. Podobnie, jak przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie Polak potrzebował dłuższej przerwy na spokojne przygotowania, a wtedy skończyło się na czwartym i szóstym miejscu. Nie można zatem go skreślać, choć faworytem rywalizacji w Słowenii nie jest. W przypadku drużyny mówimy o zespole, który stać na równą walkę z najlepszymi, wartym piątego tego typu medalu w historii.
Ostatni raz polska reprezentacja nie przywiozła z mistrzostw świata medalu w 2005 roku. W Oberstdorfie nieco zabrakło Justynie Kowalczyk-Tekieli, która była wówczas czwarta w biegu na 30 kilometrów ze startu masowego. Szóste miejsce w konkursie na normalnej skoczni wywalczył Adam Małysz, szósta była też polska drużyna skoczków, a siódme miejsce w sprincie stylem klasycznym zajął Janusz Krężelok. W przypadku polskich skoków ostatnimi MŚ bez medalu były te sprzed 14 lat w Libercu, gdzie blisko pierwszego indywidualnego sukcesu w karierze znalazł się Kamil Stoch, ale konkurs na normalnej skoczni skończył tuż za podium, przegrywając medal o 4,5 punktu.
Mistrzostwa w Planicy mogą być zatem już dziewiątymi z rzędu, z których Polacy wrócą z medalem. Poza skoczkami próżno szukać jednak nadziei medalowych. Są tylko takie wynikowe. - Oczekujemy miejsca w najlepszej ósemce w team sprincie biegaczy. Mamy też nadzieje na podobny wynik w przypadku drużyny skoczkiń i w team sprincie biegaczek - ocenia Jan Winkiel.
Największymi zaskoczeniami w kadrze na MŚ wydaje się obecność Anny Twardosz i aż cztery zawodniczki wśród skoczkiń, a także Joanna Kil, która wystąpi w zawodach kombinacji norweskiej kobiet. Twardosz nie spełniła kryterium dotyczących wyników ustalonych przez PZN wiosną, ale w dokumencie przesłanym zawodniczkom był zapis, który umożliwiał wyjście poza wytyczne. "W uzasadnionych przypadkach, na wniosek trenera i po akceptacji wydziału szkoleniowego można powołać zawodniczkę niespełniającą kryterium wynikowego" - czytamy.
"Trener Główny ma prawo zaproponować udział w zawodach jednego zawodnika/zawodniczki według własnego uznania, kierując się aktualną formą sportową" - to z kolei zapis z ogólnych wytycznych powołań na MŚ w Planicy. - Na taki krok zdecydował się trener - przekazuje Winkiel. Za to obecność Joanny Kil jest o tyle ciekawa, że PZN nie ma nawet wyznaczonych kryteriów na start kobiet w kombinacji norweskiej na MŚ. Tu była to jednak decyzja zarządu związku. Kil startowała już w tym sezonie w Pucharze Świata. Zdobyła punkty w zawodach w Ramsau, które skończyła na 19. miejscu. W przypadku Twardosz zimą startowała tylko w kraju, zawodach FIS Cup w Szczyrku, gdzie była czwarta i siódma, a także Uniwersjadzie w Lake Placid, z której przywiozła srebrny medal z konkursu drużynowego skoczkiń.
Początek mistrzostw świata w Planicy we wtorek, 21 lutego, kiedy dokładnie o 20:23 rozpocznie się ceremonia otwarcia imprezy. O pierwsze medale już w środę powalczą biegacze i biegaczki narciarskie w sprintach stylem klasycznym, a także skoczkinie w konkursie na normalnej skoczni. Relacje na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.