Brutalna diagnoza Tajnera. Wielka nadzieja przed MŚ. "To naturalne, to norma"

Zdaniem Apoloniusza Tajnera fenomenalna forma Halvora Egnera Graneruda nie będzie wieczna i już w niedługim czasie możemy spodziewać się jej obniżki. - To naturalne, to norma - powiedział w rozmowie z portalem "Wprost".

Już 238 punktów przewagi nad Dawidem Kubackim ma Halvor Egner Granerud w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich. Norweg jest ostatnio w kapitalnej formie, wygrał 8 z 12 ostatnich konkursów, dzięki czemu z ogromną nawiązką odrobił straty z początku sezonu.

Zobacz wideo Alarm w polskiej kadrze skoczków? "Nie wszystko jest na miejscu"

Przed tygodniem Granerud wygrał dwa konkursy na mamuciej skoczni w Kulm, co przy zaledwie 40 punktach zdobytych przez Kubackiego oznaczało, że Polak stracił prowadzenie w PŚ. W miniony weekend Norweg dorzucił kolejne dwa zwycięstwa, a Kubacki zdobył łącznie raptem 74 punkty.

W najbliższy weekend skoczkowie będą rywalizować w amerykańskim Lake Placid. Za dwa tygodnie natomiast czeka nas konkurs indywidualny w rumuńskim Rasnovie. I na razie wszystko wskazuje na to, że Granerud tam nie poleci.

Wszystko po to, by odpowiednio przygotować się do startujących za niespełna trzy tygodnie mistrzostw świata w Planicy. Na ten moment trudno sobie wyobrazić, by Granerud, który indywidualnego medalu MŚ jeszcze nie ma, mógł z kimkolwiek przegrać.

Tajner prognozuje obniżkę formy Graneruda

Innego zdania jest jednak były trener Adama Małysza i były prezes Polskiego Związku Narciarskiego - Apoloniusz Tajner. - Problem Kubackiego tkwi w dyspozycji, a nie poziomie, do którego doszedł. On go trzyma, jednak można zauważyć pewne braki dyspozycyjne. W wywiadach wspominał o technicznych usterkach, które pojawiają się przy wyjściu z progu. Z drugiej strony patrząc na końcówkę sezonu letniego, kiedy jesienią prezentował bardzo dobrą formę, a następnie przełożyło się to na grudzień, to jest naturalne, że przychodzi jakaś obniżka formy" - powiedział w rozmowie z portalem "Wprost".

- U Graneruda jest odwrotnie. On w grudniu dopiero się zbierał, a w styczniu nadszedł wybuch formy, którą trzyma. Ale też przyjdzie moment, w którym to będzie się obniżało. Co prawda trudno powiedzieć, kiedy to nastąpi, bo to też zależy od kilku czynników, m.in. od przygotowania motorycznego. Praktyka jest taka, że ci, którzy na początku prezentują doskonałą formę, później ją trochę tracą, to jest norma" - dodał.

Konkurs mistrzowski na normalnej skoczni odbędzie się 25 lutego, a na dużej 3 marca. Dzień później konkurs drużynowy na dużej skoczni.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.