Trudne warunki w Willingen. Upadek. Od razu przybiegli z noszami

Niestety, wyboisty zeskok skoczni w Willingen napsuł krwi kolejnej z zawodniczek. Tym razem bliskie spotkanie ze śniegiem zanotowała Finka Jenny Rautionaho, która została ze skoczni zniesiona na noszach.

Tegoroczny weekend Pucharu Świata w skokach narciarskich kobiet i mężczyzn w niemieckim Willingen nie należy do najbardziej udanych. Ze względu na pogodę panującą w Hesji od kilku dni, już w piątek zeskok skoczni był bardzo nierówny, co sprawiało trudności wielu zawodnikom i zawodniczkom.

Zobacz wideo Adam Małysz pokazał, jak naprawdę wygląda jego codzienna praca w roli prezesa

Pogorszenie sytuacji

Niestety, od niedzielnego poranka, pogoda postanowiła dodatkowo pogorszyć sytuację. W Willingen bowiem pada deszcz lub deszcz ze śniegiem, który nie tylko roztapia naturalne tory najazdowe, ale i pogłębia dziury na zeskoku skoczni. O tym, jak trudne warunki panują na niemieckim obiekcie, jako pierwsze, przekonały się Panie, które rozpoczęły swój konkurs jeszcze przed południem.

W szczególności mowa tu o Fince Jenny Rautionaho. Skacząca z szesnastym numerem zawodniczka oddała bardzo przyzwoity skok na 128,5 metra, co dałoby jej miejsce w czołówce. Niestety chwilę po lądowaniu jedna z jej nart została podbita, co spowodowało bardzo brzydki upadek doświadczonej skoczkini. 

Kacper Tomasiak Wyczyn polskiego skoczka. Zrobił to. Pierwszy od czasów Schlierenzauera

Według wstępnych informacji podawanych 26-letnia reprezentantka Finlandii tylko mocno się poobijała. Jednocześnie nie wyklucza się wstrząśnienia mózgu, które wykluczyłoby zawodniczkę z rywalizacji na kilkanaście dni.

Przypomnijmy, że na godzinę 16:00 zaplanowano dziś drugi konkurs indywidualny mężczyzn. Jeśli jednak warunki pogodowe się nie poprawią, rozegranie zawodów stoi pod coraz większym znakiem zapytania, nie zważając nawet na dość sprawiedliwe warunki wietrzne.

Apoloniusz Tajner i Kacper Tomasiak Tajner wskazał nadzieję polskich skoków. Już wiedzą. "Wielki talent"

Więcej o: