Sobotni konkurs został zdominowany przez Halvora Egnera Graneruda, Anze Laniska oraz Dawida Kubackiego, a więc trzech najlepszych skoczków tej zimy. Po słabszym weekendzie na podium wrócił Kubacki, dla którego było to już 13. podium w tym sezonie.
Po zakończeniu zmagań na Muehlenkopfschanze najlepszy polski skoczek tego sezonu przyznał, że czuje, że wraca do dobrej formy. - Na pewno mogła być wykonana lepiej (robota - przyp. red.), ale myślę, że to wszystko wraca na dobre tory. To, o czym mówiliśmy i nad czym pracowaliśmy, się sprawdza. Jeszcze brakuje małego doszlifowania, ale jest coraz lepiej - powiedział w rozmowie z Eurosportem. 32-latek przyznał, że ocenia próby na czwórkę z plusem. - Dzisiejsze skoki były na "4" z małym plusem na zachętę. Efekt był na te 90 proc. załóżmy, ale tak jak mówiłem, jest nad czym pracować
Kacper Merk z Eurosportu zastanawiał się, czy polski sztab rozważał dziś obniżenie belki startowej, co mogłoby pozwolić na zbliżenie się do Halvora Egnera Graneruda, który zastosował taki manewr w pierwszej serii. Dziennikarz zapytał o to wicelidera Pucharu Świata. - Można było, ale tego nie zrobiliśmy - przyznał, a po chwili został dopytany, czy rozmawiają z trenerem o długości najazdu. - Jak się będę czuł mocny, to powiem i będą pewnie takie rozmowy. Teraz to jest taki etap wracania do tych dobrych skoków i wiem, że nie są one jeszcze idealne. Tak naprawdę na końcu decyzja o belce należy do sztabu. Oni mają wgląd w warunki i oni muszą kalkulować ryzyko - dodał Kubacki.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl
Po dzisiejszym konkursie strata Kubackiego w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata znów się zwiększyła. Granerud ma nad nim 152 punkty przewagi.