161,5 metra! Przerażający, "skandaliczny" skok Zajca. Tylko cud go uratował [WIDEO]

W Willingen zakończył się konkurs drużyn mieszanych rozgrywany w ramach Pucharu Świata. Na skoczni Muehlenkopfschanze panowały ekstremalne warunki. Jedną z ich "ofiar" był Timi Zajc. Słoweniec oddał skok na odległość 161,5 metra, ale nie ustał próby. - Skandal - grzmiali reporterzy Eurosportu.

W niemieckim Willingen wystartowała rywalizacja w ramach kolejnego weekendu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Niestety od wczesnych godzin popołudniowych pogoda torpeduje zmagania skoczków i skoczkiń. Najpierw odwołano drugi trening panów, a później podczas konkursu drużyn mieszanych panowały arcytrudne, wręcz ekstremalne warunki do skakania. Wiatr, śnieg, deszcz - na skoczni jest dziś wszystko. Doświadczył tego m.in. Timi Zajc.

Zobacz wideo Kamil Łaszczyk o freak fightach: Smutne, że dzieci chcą oglądać nie prawdziwy sport, a to

"Szalony" lot Timiego Zajca. Chwile grozy Słoweńca

Jako czwarty w słoweńskiej ekipie na rozbiegu pojawił się Timi Zajc. Choć wiatromierze wskazywały silny wiatr pod narty, Borek Sedlak zapalił 22-latkowi zielone światło do oddania skoku. Słoweniec skoczył 161, 5 metra i klepnął nartami o zeskok, nie ustając tej próby. 

Już po wyjściu z progu było widać, że może to być ekstremalna próba. Zajc znajdował się bardzo wysoko nad zeskokiem, a pod jego nartami powietrze stworzyło pewnego rodzaju "poduszkę", która niosła go przez kolejne metry. Zawodnik mniej więcej na wysokości 145-150 metra musiał skracać skok i z dużej wysokości podszedł do lądowania. Słoweniec klapnął nartami o śnieg i nie był w stanie utrzymać równowagi. Sędziowie zmierzyli mu 161,5 metra, co jest od teraz nieoficjalnym rekordem skoczni. Mimo to próba wyglądała bardzo, ale to bardzo niebezpiecznie. 

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.

Słoweniec po wylądowaniu złapał się za mięsień dwugłowy, wstał jednak o własnych siłach. Jego skok wywołał dyskusję wśród ekspertów. - Tylko ogromne doświadczenie go uchroniło - powiedział Dominik Formela na antenie Eurosportu. - Skandal - dodał Kacper Merk.

Ostatecznie sędziowie zdecydowali się odwołać drugą serię konkursową. Tym samym jednoseryjne zawody wygrała Norwegia przed reprezentacjami Austrii i Niemiec. Słowenia zajęła piąte miejsce. Przypomnijmy, że Polska nie wystawiła w tym konkursie zespołu z powodu nieobecności Polek w Willingen.

Więcej o:
Copyright © Agora SA