"Pytali się: Kto to jest?". Polak wystrzelił i otarł się o medal. Największa sensacja

Jakub Balcerski
Jan Habdas, zdobywając brązowy medal, został największym polskim bohaterem konkursu na mistrzostwach świata juniorów w Whistler. Ich największą sensacją jest jednak bez wątpienia Kacper Tomasiak. 16-latek skończył bez medalu, ale tuż za podium, choć dla niego sukcesem miał być już wyjazd do Kanady. - Inni trenerzy pytali się po pierwszych skokach tutaj: Kto to jest Tomasiak? - mówi Sport.pl prowadzący polską kadrę juniorów Daniel Kwiatkowski.

Zaczęło się od świetnych skoków na treningach. Tomasiak już wtedy nie odstawał od czołówki rywalizacji zawodników, którzy przyjechali walczyć o medale na mistrzostwach świata juniorów i był wręcz najlepszym z Polaków. Wydawało się, że jeśli niczego nie zepsuje, to może się zakręcić blisko podium.

Zobacz wideo Kamil Stoch potrzebował specjalnej zgody. Tak wygląda jego zakopiańskie królestwo

"Trenerzy pytali się po pierwszych skokach: Kto to jest Tomasiak?"

W pierwszej serii zawodów Tomasiaka czekał ważny test cierpliwości. Miał wielkiego pecha do warunków, bo te tuż przed jego próbą zmieniły się: zaczęło mocniej wiać z tyłu skoczni i Polak długo czekał na belce na zielone światło. Po 45 sekundach się jednak pojawiło, a 16-latek ruszył. 92,5 metra w trudnych warunkach dało mu trzecie miejsce przed finałową rundą i szansę na walkę o podium.

Ostatecznie Tomasiak zajął czwarte miejsce, a do medalu zabrakło mu 2,8 punktu. To jednak znakomity wynik. - Skoki Kacpra tutaj i to, na jakich miejscach się plasował, to zaskoczenie chyba dla każdego. Z drugiej strony, patrząc na treningi i to jak tam skakał, widać było, że łapie formę i może wejść na wysoki poziom - mówi Sport.pl Daniel Kwiatkowski, trener polskiej kadry juniorów.

- Od dłuższego czasu skacze naprawdę dobrze. Już na zawodach FIS Cup w Notodden szło mu świetnie i tam miejsce na poziomie czołowej szóstki zawodów zabrał mu tylko upadek. Dlatego dla nas to może nie taka duża niespodzianka, aczkolwiek na tej skoczni umie pokazywać swoje atuty. Nikt z innych ekip nie spodziewał się, że to akurat on będzie tak wysoko. Trenerzy pytali się po pierwszych skokach: Kto to jest Tomasiak? - śmieje się Kwiatkowski. Podpowiadamy mu, że teraz powinien mieć już gotową odpowiedź: czwartym juniorem świata.

W kraju dominował już od miesięcy. "Wykazywał superdynamikę"

Tomasiak to jedno z największych odkryć wśród młodzieży w polskich skokach w ostatnich latach. Jak przytoczył na Twitterze Paweł Borkowski, to on zdominował rywalizację w swoim roczniku (2007) i wielokrotne zwycięstwa w Lotos Cup pokazywały, że jeśli jego kariera zostanie odpowiednio poprowadzona, to powinien się świetnie rozwijać.

- Kacper pracuje ze mną już prawie cztery lata, a znam go od malutkiego z uwagi na wspólną pracę z jego ojcem Wojtkiem w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku - mówi Sport.pl Sławomir Hankus, prowadzący Tomasiaka w Szczyrku. - Od początku wykazywał superdynamikę na skoczni, wykorzystuje to stuprocentowo i bez kalkulacji, co daje mu przewagę nad rywalami - ocenia.

"Potencjał ogromny". Tak rozwija się Tomasiak

Jakim zawodnikiem jest Tomasiak? - Cichym, analitycznym, bardzo pojętnym i świadomym ciała, czucia lotu i skoczni. Pracuje się z nim bardzo łatwo, o ile dobrze przeanalizuje się cel konkretnych zmian czy zadań. Dobrze współpracuje z trenerem - wskazuje Hankus. Zdradza, że okres największych zmian w ciele i warunkach fizycznych Tomasiak ma już za sobą. To ważne.  - Przeżyliśmy temat nagłego wzrostu, jednak Kacper przeszedł to dość wcześnie i na ten moment jest już raczej ustabilizowany wzrostowo - zapewnia szkoleniowiec.

- Kacper rozwija się bardzo liniowo. Świetnie analizuje technikę, szybko się uczy i potrafi zmieniać elementy co skok. Stąd łatwość pracy. Do tego ma ogromną świadomość swojej wartości, do tego jest niesamowicie skromny. Można powiedzieć, że już od jakiegoś czasu skakał bardzo dobrze, jednak z uwagi na wiek nie miał możliwości się szerzej pokazać. Mam nadzieję, że wynik na mistrzostwach to będzie dla niego otwarcie drzwi. Bo potencjał ogromny, a i dyspozycja pozwala uczyć się "wyżej" i szukać doświadczenia - opisuje Hankus.

Tomasiak pierwszym takim skoczkiem od Schlierenzauera

Nawet on nie miał pojęcia, że jego zawodnik może tak dobrze zaprezentować się w Whistler. W rozmowie z TVP Sport z października wspominał, że ma nadzieję, że dostanie się tam na mistrzostwa świata juniorów. Ale że zostanie pierwszym od czasów Gregora Schlierenzauera zawodnikiem poniżej 18. roku życia z wynikiem w czołowej czwórce tej imprezy?

- Do grudnia zrobiliśmy ogrom pracy głównie nad lotem i stabilnością w powietrzu. Już pierwsze skoki na śniegu były super. Start w FIS Cup w Nottoden pokazał, że jesteśmy na dobrej drodze. Bardzo się ucieszyłem, że zakwalifikował się na mistrzostwa, ale szczerze nie spodziewałem się aż takiego wyskoku. Liczyłem, że stać go na "20", ale nie żeby walczyć o medal - przyznaje Sławomir Hankus.

Co teraz z 16-latkiem? "Możliwe, że otrzyma szansę"

- U Kacpra widać spokojne, dobre prowadzenie. Choć Kacper jest zawodnikiem w kadrze juniorów, to jednak z uwagi na wiek i różnice w treningu, obciążeniach i celach trenuje pod moim okiem w SMS-ie w Szczyrku. Do tego ma ogromne wsparcie rodziców, którzy wiedzą, jak i co robić, nie naciskać. No i mamy efekty w postaci rozwoju Kacpra - mówi Hankus.

Co czeka Tomasiaka po powrocie do Polski? - Możliwe, że otrzyma szansę, by się pokazać. Mamy w Polsce kilka konkursów: FIS Cup w Szczyrku, a potem łączony z Pucharem Kontynentalnym już w Zakopanem. Jednak nie prorokowałbym na ten moment jakichś przyszłościowych celów. Spokojna praca, zdobywanie doświadczenia, obywanie się, a jak widać Kacper bez kompleksów sobie wszędzie poradzi - podsumowuje trener. Teraz jego skoczek powalczy jeszcze z kolegami z kadry, żeby jednak przywieźć medal z Kanady. Początek konkursu drużynowego zaplanowano na sobotę, 4 lutego o godz. 21.30 czasu polskiego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.