Norweg był wściekły. Skandal tuż przed skokiem. "Tak dalej nie można"

Małym skandalem zakończyły się weekendowe zawody Pucharu Świata w kombinacji norweskiej w austriackim Seefeld. Podczas rywalizacji na skoczni nieprzyjemna sytuacja spotkała Espena Andersena z Norwegii. Gdy przygotowywał się do oddania skoku, tuż obok niego pojawił się nagle mężczyzna, który... zaczął nagrywać go telefonem komórkowym.

Puchar Świata w skokach narciarskich w miniony weekend gościł w Bad Mitterndorf. A w oddalonym o 269 km Seefeld rywalizowali kombinatorzy norwescy. O ile rywalizacja na trasie biegowej odbyła się bez większych problemów, o tyle zawody na miejscowej skoczni zakończyły się małym skandalem. Wszystko przez zdarzenie, do którego doszło przy okazji skoku Espena Andersena.

Zobacz wideo Adam Małysz pokazał, jak naprawdę wygląda jego codzienna praca w roli prezesa

Skandal podczas zawodów skoków narciarskich. Norweg był "filmowany z ukrycia"

Gdy Norweg zasiadł na belce startowej i przygotowywał się do skoku, tuż obok niego niespodziewanie pojawił się pewien mężczyzna. Wyjął telefon komórkowy i zaczął nagrywać skoczka. Był naprawdę blisko. Andersen nie zareagował i po chwili pomknął w dół zeskoku. Skoczył zaledwie 100 metrów i po pierwszej serii zajmował dopiero 18. miejsce. Zawody ostatecznie ukończył na 22. pozycji. Wygrał reprezentant gospodarzy, Johannes Lamparter.

Halvor Egner GranerudHalvor Egner Granerud podjął strategiczną decyzję. Ma to mu dać przewagę nad Kubackim

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Po zawodach więcej niż o sportowej rywalizacji mówi się właśnie o incydencie przed skokiem Andersena. Norwegowie są oburzeni. Nie mają wątpliwości, że zachowanie tajemniczego mężczyzny miało wpływ na koncentrację zawodnika i w efekcie jego słabszy skok. Andersen miał być wściekły za filmowanie z ukrycia - podaje norweska NRK. 

- Trochę się zniechęciłem. Kiedy siedziałem na belce, a ktoś nagrywał mnie mobilną kamerą, byłem zirytowany - powiedział Andersen w rozmowie z NRK. - Niemal siada i dotyka mnie, kiedy szykuję się do skoku. Denerwuje mnie, że pozwolono facetowi usiąść tuż obok mnie. Powinienem to zignorować i po prostu skoczyć. Starałem się o tym nie myśleć, kiedy siadałem na belce. Ale tak dalej nie można. Prawie nie miałem miejsca na rękę, bo obok mnie siedział jakiś facet - dodał. 

Oburzenia nie krył też menedżer norweskiej kadry, Ivan Stuan. - On przeszkadzał Espenowi w jego przygotowaniach do skoku i być może trochę zepsuł to, co miał zrobić skoczek. Espen był naprawdę sfrustrowany, kiedy zszedł na dół. Czuł, że jego próba została zniszczona, to nie miało sensu, było zupełnie niepotrzebne, bzdurne.

Na incydent szybko zareagował Lasse Ottesen, dyrektor zawodów Pucharu Świata w kombinacji norweskiej. Przeprosił Norwegów i wyraził ubolewanie, że doszło do takiej sytuacji. 

- Widziałem później zdjęcia i widziałem, że był to element niepokojący, którego nie powinno tam być. Oczywiście musimy to wyjaśnić. To było zakłócenie zarówno w przygotowaniach, jak i w tym, co stało się z Espenem - powiedział Ottesen NRK.

Dyrektor zawodów zdradził także, że udało się zidentyfikować mężczyznę, który zakłócił spokój skoczka. Jak się okazało, był to jeden z wolontariuszy pracujących przy zawodach. - Jest częścią sztabu organizacyjnego. Ciężko pracuje i robi, co może. Kusiło go, żeby zrobić kilka zdjęć, kiedy był tam na górze. Ale to oczywiście całkowicie nie do przyjęcia. Odbyliśmy z nim rozmowę i otrzymał bardzo, bardzo jasną wiadomość - wyjaśnił Ottesen i dodał, że ów mężczyzna usunął wszystkie zdjęcia zrobione Andersenowi. 

Halvor Egner Granerud i Jewgienij MarusiakWielka klasa Halvora Egnera Graneruda. Oddał nagrodę Jewhenowi Marusiakowi

Więcej o: